Dawid Kubacki przekazał nowe wieści o żonie! Nawet lekarze byli zdziwieni!
Dawid Kubacki opowiedział publicznie o stanie zdrowia Marty Kubackiej, o której media rozpisują się od momentu, gdy wyszło na jaw, że przebywa w ciężkim stanie z powodów kardiologicznych w szpitalu. Sportowiec opowiedział właśnie o trudnych chwilach, które przeżył i cudzie, jakiego doświadczyła jego ukochana!
Dawid Kubacki nie żałuje swojej decyzji o rezygnacji z walki w Pucharze Świata. Jak przyznał skoczek, gdy podejmował tę trudną decyzję, nie wyobrażał sobie innego scenariusza.
"To była ewakuacja. Jak dostałem telefon i usłyszałem, co się dzieje, to od razu wysondowałem, jaka jest możliwość najszybszego powrotu do domu. I tak to wyglądało. Szybkie pakowanie, zostawienie toreb trenerom, plecak na plecy, na lotnisko i powrót do Krakowa, do szpitala" - opisał w rozmowie z Eurosportem.
Sportowiec nie ukrywa, że wracał do domu z ciężkim sercem, obawiając się, czy zdoła dotrzeć na czas i trwać przy żonie, przy której pragnął być w tak dramatycznych chwilach, by zagrzewać ją do walki. Jej losy nie były pewne. Lekarze zakładali najgorsze, bojąc się, czy kobieta zdoła ujść z życiem w związku z problemami kardiologicznymi.
"Pierwszy tydzień był bardzo mocną walką o to, żebyśmy mieli nad czym pracować, żebyśmy mieli się, o co martwić. Teraz już możemy się martwić i staramy się też cieszyć tym, że możemy mieć te problemy i się z nimi zmierzyć" - wyznał skoczek.
Skoczek wyznał, że najgorsza dla niego i żony była rozłąka z dziećmi, które niestety zostały w domu. Rozdarty pomiędzy szpitalem, w którym przebywała Marta, sportowiec rzadko wracał do domu, zostawiając swoje pociechy pod opieką rodziny.
"Mam nadzieję, że czuje moje wsparcie i to, że nie jest z tym wszystkim sama, ale mimo wszystko to jest rozłąka z dziećmi i tak naprawdę przechodzenie przez tę bardzo trudną sytuację. Ja też dopiero po półtora tygodnia dotarłem do domu, by zobaczyć się z dziećmi. Po dwóch kolejnych dniach wróciłem do szpitala. Będziemy działać dalej, bo nie mamy innego wyjścia" - przyznał Kubacki w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
Dawid Kubacki nie chciał ujawnić diagnozy, którą usłyszała jego żona. Zaznaczył jednak, że lekarze wciąż nie ustalili bezpośredniej przyczyny pogorszenia jej zdrowia, a badania wciąż trwają. Przyznał jednak, że czuje się nieco lepiej odkąd wie, że stan jego ukochanej jest stabilny. Zdradził też, że przekaże informacje prasie, gdy poznają ostateczną diagnozę.
"Dla nas najważniejsze jest to, że robimy postępy. Marta z dnia na dzień czuje się coraz lepiej, robimy postępy w rehabilitacji. Oczywiście, to jeszcze kawałek drogi, a jak długa będzie, tego jeszcze nie wiemy. Myślę, że damy sobie radę i jako rodzina wyjdziemy z tego silniejsi. Na pewno nie jest to dla mnie łatwy czas, że tak powiem, trochę mnie przeorało" — powiedział.
Koledzy narciarze chętnie wspierają parę w walce o lepsze jutro. Najpierw drużyna narodowa, kiedy zdobyła brąz w Lahti, wprost z podium pokazali serca dla Kubackiej, a później w trakcie świętowania sukcesu przygotowali dla niej tablicę od "rodziny skoczków", na której podpisali się znajomi Kubackiego.
Zdradził, że lekarze byli w szoku, gdy stan zdrowia Marty Kubackiej zaczął się poprawiać. Niektórzy wprost zaczęli mówić o cudzie.
"Najważniejsze jest to, że serce wróciło do pracy, bije samodzielnie. Parametry medyczne na początku bardzo kiepsko rokowały. To też się zaczęło dość szybko poprawiać. Jak rozmawiałem z lekarzem, to mówił, że tak szybki powrót do wartości zbliżonych do norm jest cudem, że to się tak szybko dzieje" - dodał.
Zobacz też:
Hołowczyc rozczarował fanów! Poszło o Kubackiego! "Dużo stracił w moich oczach"
Dobre wieści o zdrowiu Marty Kubackiej. Wygadał się członek PZN: "Patrzymy z optymizmem"