Dawid Kubacki znów wywołał poruszenie. Skoczek uspokaja, ale chodzi o żonę
Dawid Kubacki (33 l.) rezygnował z wyjazdu na Cypr z resztą reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Jego decyzja wywołała niepokój, zwłaszcza w świetle niedawnych problemów zdrowotnych Marty Kubackiej. Sportowiec wprawdzie uspokaja, że sytuacja jest pod kontrolą, ale na wszelki wypadek woli nie oddalać się od rodziny.
Dawid Kubacki nie poleciał na odbywające się na Cyprze zgrupowanie, razem z resztą zawodników polskiej reprezentacji w skokach. Zdecydował, że do nadchodzącego sezonu woli przygotowywać się w Polsce.
Po tym, gdy jego żona, Marta Kubacka w marcu tego roku w ciężkim stanie trafiła do szpitala, sportowiec otrzymał zgodę na indywidualne treningi. Od tamtej pory woli bowiem nie oddalać się od domu.
Wprawdzie w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Kubacki uspokaja, że stan zdrowia jego żony jest stabilny, jednak dodał, że w obecnej sytuacji chce, by rodzina czuła, że ma go pod ręką. Jak wyjaśnił:
"Zapadła decyzja, że może lepiej będzie zostać w kraju i potrenować na miejscu, ucinając podróże przed samym sezonem. Aktualnie trenuję w Zakopanem. To nie jest podyktowane żadnymi problemami. Po prostu zostałem w domu, razem z rodziną".
Dramat rodziny Kubackich zaczął się niespodziewanie w marcu tego roku. Dawid, przebywający wtedy w Norwegii z resztą polskiej reprezentacji skoczków, po otrzymaniu alarmującej wiadomości, podjął decyzję o wycofaniu się z rywalizacji w Raw Air. Polski Związek Narciarski nie ujawnił przyczyn, lecz gdy trener Thomas Thurnbichler zaapelował o uszanowanie prywatności skoczka, stało się jasne, że sytuacja jest poważna.
Dramatyczne spekulacje potwierdził sam Kubacki, zamieszczając kilka godzin później informację, że jego żona Marta z poważnymi problemami kardiologicznymi trafiła do szpitala, gdzie w dosłownym sensie walczy o życie:
"Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie".
Apoloniusz Tajner, który był świadkiem tej sytuacji, w rozmowie z „Super Expressem”, ujawnił, co naprawdę wydarzyło się za kulisami konkursu:
„Jeżeli pojawia się sygnał, że znaleziono nieprzytomną żonę, która jest w szpitalu i szykuje się do przetransportowania do kolejnego szpitala, to w ogóle nie ma o czym rozmawiać. Rzuca się wszystko w tym momencie, priorytet jest jeden: powrót do domu. Raz, że trzeba się dziećmi zająć, dwa, że trzeba to wszystko zorganizować, trzy, że trzeba być przy żonie, która była wtedy nieprzytomna”.
Po powrocie do Polski Kubacki zastał żonę w stanie śpiączki. Po wybudzeniu okazało się, że ma sparaliżowaną połowę ciała. Lekarze podjęli decyzję o wszczepieniu Marcie Kubackiej rozrusznika serca.
Miesiąc później Dawid Kubacki udzielił Polsat News wywiadu, w którym w ulgą potwierdził, że najgorsze już minęło, jednak żona potrzebuje profesjonalnej rehabilitacji i chociaż dzięki implantowi ICD może funkcjonować zupełnie normalnie, wciąż musi przestrzegać zaleceń lekarzy, dotyczących między innymi czynności, których nie wolno jej wykonywać.
Jak ujawnił tata Dawida w rozmowie z WP Sportowe Fakty, to, co się stało, odcisnęło trwałe piętno na psychice skoczka:
"Pamiętam, kiedy odebrałem syna z lotniska po jego powrocie ze Skandynawii. Widziałem, że to nie jest ten sam Dawid. Nerwy bardzo na niego wpłynęły. Chciałby nieba przychylić, ale nie miał możliwości zrobienia czegokolwiek. Czuł niemoc. Wyobraź sobie, że jesteś na zawodach i nagle dostajesz telefon, że żona jest w ciężkim stanie. To jest coś strasznego, nikomu nie życzę takiej sytuacji. Było widać, że bardzo cierpiał".
Zobacz też:
Kubacki pilnie ogłosił takie wieści. Żona Marta oficjalnie potwierdziła. Poruszenie na całą Polskę
Wielkie wieści z domu Kubackiego i żony Marty. Spływają gratulacje z całej Polski
Kadra skoczków bez Dawida Kubackiego. Powód absencji może zaskakiwać