Dawid Podsiadło na nowej płycie stroi sobie żarty z koronawirusa? "Psychicznie pandemia miała na mnie pozytywny wpływ"
Dawid Podsiadło (29 l.) wydał właśnie swoją najnowszą płytę "Lata Dwudzieste", która od dziś dostępna jest w sklepach oraz w serwisach streamingowych. To już czwarty solowy krążek w karierze popularnego wokalisty. W związku z nowym albumem, autor "Nie ma fal" udzielił obszernego wywiadu dziennikarzowi portalu Onet.pl, w którym poruszył wiele tematów dotyczących zarówno swojego życia prywatnego, jak i kariery zawodowej.
Dawid Podsiadło jest niezwykle aktywny na scenie muzycznej i co jakiś czas fani mogą usłyszeć kolejne nagrania jego autorstwa, to na nową płytę trzeba było czekać aż cztery lata! Nic dziwnego, że teraz muzyk jest mocno zaangażowany w promocję nowego wydawnictwa. Z tej okazji aktywnie działa w social mediach i udziela wywiadów.
Ostatnio dał się przepytać dziennikarzowi serwisu Onet.pl. Choć punktem wyjścia była płyta "Lata dwudzieste", rozmówcy poruszyli też kilka innych istotnych tematów.
Wywiad zaczął się od pytania o utwór otwierający najnowszy krążek artysty. Co chciał przekazać Podsiadło nagrywając piosenkę zatytułowaną "Wirus"? Czy jest to forma żartu?
"Znajomi, których poprosiłem o opinię, zapytali mnie: "Stop, czekaj Dawid, ale czy to będzie jakiś żart z pandemii? To jest dla ciebie śmieszne?". Nie, skąd, też straciłem bliskie mi osoby. Nigdy bym sobie z tego nie żartował. Nie jestem idiotą" - zdradza kulisy powstania kompozycji.
Wokalista zapewnia, że nie bagatelizował pandemii i do sprawy podchodził bardzo poważnie:
"Moją intencją nigdy nie było obśmiewanie wirusa, którego zresztą sam przeszedłem, wcale nie tak łagodnie. Traktowałem to bardzo poważnie, szczepiłem się, zachęcałem do szczepień moich bliskich" - podsumował.
Choć doświadczenie wybuchu globalnej epidemii było czymś niezwykle trudnym, Podsiadło - jako twórca - przyznaje, że sam lockdown wspomina dobrze. Spędził ten czas na wyciszeniu się, adoptował psa i otworzył na kontakt z nowymi ludźmi. "Psychicznie pandemia miała na mnie pozytywny wpływ" - zapewnia.
Muzyk opowiedział, że wyciszenie w trakcie ogólnokrajowego lockdownu pozwoliło wrócić mu do "siebie sprzed 10 lat". Co dokładnie miał na myśli?
"Jestem kontynuacją siebie z okresu liceum. Z czasu, zanim wszedłem do branży muzycznej. W pandemii zapomniałem o skali, stałem się codzienny. Byłem Dawidem, obywatelem, chłopakiem, przyjacielem, kolegą. To był dobry czas dla relacji. Spokorniałem. Zobaczyłem, że mogę się definiować nie tylko przez muzykę" - opowiada w rozmowie.
Do refleksji skłoniła go niepewna sytuacja. "Co się stanie jeśli nie będzie po co wydawać muzyki?" - pytał sam siebie.
Chwile zwątpienia przerodziły się jednak w mocne poczucie, że to, co tworzy, wpływa na ludzi niezwykle korzystnie. Okazuje się, że muzyka daje ludziom chwilowe wytchnienie i przynosi mnóstwo pozytywnej energii, co ceni się szczególnie w tak trudnych czasach jak okres pandemii.
"Jeśli dostaję wiele głosów o tym, że wpływam pozytywnie na słuchaczy, to znaczy, że powinienem wydawać muzykę. Dlatego chcę czerpać z rzeczywistości, a nie tworzyć fikcyjne historie. Dać chwilę oddechu i inspiracji ludziom, aby znów mieli siłę mierzyć się ze światem" - podsumowuje.
Fani mogą się tylko cieszyć, że chwilowy zastój nie wpłynął negatywnie na kreatywność popularnego muzyka, który wciąż nagrywa dla wielbicieli kolejne kompozycje.
Dawid Podsiadło zapowiedział też koncert promujący nowe wydawnictwo. Impreza ma się odbyć na Stadionie Narodowym, więc - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - wokalista będzie pierwszym polskim wykonawcą, który samodzielnie zapełni ogromną arenę.
Zobacz też:
Dawid Podsiadło wydaje nową płytę "Lata dwudzieste". Co wiemy o życiu uczuciowym artysty?
Celebryci, którzy występowali w reklamach Play: Wojewódzki, Prokop, Mucha, Chylińska, Dygant
Dawid Podsiadło zagrał na Open'erze 2022. Dlaczego rozczarowani fani wychodzili?