Deląg kupuje mieszkanie w Paryżu?
Aktor Paweł Deląg ostatnio częściej gra za granicą niż w Polsce. Skończył 40 lat i marzy, by w końcu zagrzać gdzieś miejsce na dłużej. Myśli o powrocie do Krakowa oraz kupnie apartamentu w Paryżu lub Londynie.
Dlaczego zdolny polski aktor musi pracować za granicą?
Paweł Deląg: - Jest kilka powodów. Szukam nowych wyzwań zawodowych, a w Polsce kręci się najczęściej seriale obyczajowe. Rosja natomiast to duży i zróżnicowany rynek, podobnie jak Francja. W Rosji zagrałem do tej pory chyba w dziesięciu filmach, we Francji - pięciu.
Grał Pan już po niemiecku, francusku, rosyjsku, angielsku i po łacinie. Inwestuje Pan w umiejętności językowe?
P.D.: - Staram się. Ogromną przyjemność sprawia mi czytanie książek w oryginale. W tej chwili douczam się angielskiego i rosyjskiego, biorę indywidualne lekcje. Lubię poznawać inne kultury, a do tego przydaje się język.
Skończył Pan 40 lat. Czy życie przypomina teraz jazdę kolejką wąskotorową czy superszybkim francuskim TGV?
P.D.: - Dobre pytanie! Na pewno z wiekiem stałem się spokojniejszy i bardziej skoncentrowany. Zaczynam realnie oceniać swoje siły i możliwości oraz szukać przytulnego azylu. Chciałbym wreszcie gdzieś osiąść na stałe. Może nawet wrócić do rodzinnego Krakowa... A jak warunki na to pozwolą, kupić też mieszkanie w Paryżu albo Londynie.
Mówi się, że w Rosji ma Pan nową miłość…
P.D.: - Jeżdżę tam tylko do pracy.
Planował Pan kiedyś wyjechać z synem do RPA. Udało się?
P.D.: - Jeszcze nie. W tym roku miałem tylko krótkie wypady po Europie. Paweł uczy się jeszcze w liceum i nasze "urlopy" się nie pokrywają. Może po tym, jak zrobi maturę, uda nam się razem gdzieś na dłużej wyjechać.
Powiedział Pan kiedyś, że kultura odczytywana jest przez kuchnię. Jest Pan smakoszem?
P.D.: - Uwielbiam dobrze zjeść, ale po 40-ce trzeba na siebie uważać. Dlatego staram się, żeby produkty były świeże i dietetyczne. Mam mało czasu na gotowanie, ale lubię przyrządzić coś na bazie ryb, wołowiny - takie bardziej azjatyckie dania niż polskie z dużą ilością sałat. Jestem też wielkim miłośnikiem zup, zwłaszcza zimą.
Proszę powiedzieć, jakie są Pana najbliższe plany?
P.D.: - Gram w Sankt Petersburgu w kryminale miłosnym o fałszerzu waluty. Później kolejny film w Moskwie i już wiem, że w Wigilię pierwszy raz w życiu będę pracował. Szkoda, bo zawsze byłem w święta z bliskimi. Ale może w sylwestra uda się wypocząć.
Rozmawiała: Violetta Kraskowska
(nr 48)