Derpienski nagle obwieściła, że zaczyna wielką metamorfozę. To chce w sobie zmienić

Caroline Derpienski cztery lata temu wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Za oceanem dodała nazwisku światowo brzmiącą końcówkę „ski” i puściła w niepamięć nabytą w szkole wiedzę o polskiej gramatyce i składni. Na co dzień Caroline mieszka w Miami, gdzie urządziła się u boku starszego o 35 lat biznesmena z Sosnowca.

Derpienski, która twierdzi, że z zawodu jest modelką, a wśród obserwujących ją 8,4 milionów fanów nie ma ani jednego kupionego ani fałszywego profilu, od pewnego czasu czyni próby zaistnienia w polskim show biznesie. Zaczęła z wdziękiem słonia w składzie porcelany, udzielając Pomponikowi wywiadu łamaną polszczyzną, w którym wyznała między innymi, że stylizacja za mniej niż 50 tys. „dolarsów” wzbudza w niej dotkliwy dyskomfort.

Pochwaliła się także, że na swoim najskromniejszym koncie bankowym trzyma 3 miliony dolarów. Kolejnym posunięciem, który miał zaskarbić Caroline życzliwość rodaków był medialny atak na Katarzynę Nosowską, która na swoim Instagramie zamieściła parodię stereotypowej Polki na emigracji za oceanem. Chociaż było takich pełno w emitowanych w TVN-ie programach „Żony Hollywood” i „Żony Miami”, Caroline uznała, że to właśnie o nią chodzi. Można powiedzieć, że zgłosiła się na ochotnika. 

To właśnie wtedy Derpienski zagroziła pozwem, który do tej pory nie wpłynął. Być może zwłoka wynika stąd, że Derpienski ma teraz inne sprawy na głowie. Jak wyznała na Instagramie, postanowiła na nowo przemyśleć swój wizerunek. 

Mało tego, doszła do wniosku, że trochę przesadza ze sztucznością. We wpisie, zatytułowanym „Welcome in my new era. Natural look”, białostocka celebrytka snuje porażające głębią rozważania:

„Od dłuższego czasu myślałam nad zmianą, męczył mnie idealny standard piękna określony przez niestety wyidealizowany social mediowy świat. Większość kobiet w tym ja, sięgała po wszelkie sposoby aby być idealną lalką na Instagramie aby poczuć się lepiej i nie odstawać od reszty nie istniejącego plastikowego świata. Tony makijażu, tony doczepianych rzęs, włosów, paznokci” - wymieniała kolejno. 

Następnie Caroline zaznaczyła, co ostatnio zmieniła w swoim wyglądzie. Jak ujawniła, „zdjęła ciężkie rzęsy”. Ze zdjęć po „metamorfozie”, które zamieściła na Instagramie, wynika, że nadal doczepia sztuczne, tyle że zrezygnowała ze stylizacji „4D Hollywood”. 

Podobnie sytuacja ma się z paznokciami, których skróceniem też się chwali. Akurat tu, porównując z wcześniejszymi zdjęciami, nie widać żadnej różnicy. Caroline wciąż ma je niesamowicie długie.

Dobrą i, miejmy nadzieję, prawdziwą wiadomością jest deklaracja Derpienski, że przy wsparciu specjalistów postanowiła zawalczyć o zdrową cerę. Jednak opowieści o rezygnacji z makijażu i doczepów można, póki co, między bajki włożyć. Widocznie Caroline wybrała metodę drobnych kroczków i chwilowego zaklinania rzeczywistości. 

Jak się okazuje, prawdziwie szokującą refleksję zostawiła na koniec. Derpienski, najwyraźniej uznając, że nie wyczerpała tematu we wpisie, postanowiła podzielić się dodatkowym spostrzeżeniem w komentarzu:

„A i ważna rzecz. Nie potrzebujecie żadnych implantów, silikonowych biustów”. 

To dopiero rewolucyjny pomysł! Też podejrzewaliście, że silikon nie gwarantuje szczęścia w życiu?

Zobacz też:

Caroline Derpienski nie przestaje się pogrążać. Miota pogróżkami, ciekawe czy Nosowska już drży

Tak wygląda Caroline Derpieński bez makijażu. Szok to mało powiedziane, a fani są zachwyceni

Kim jest Caroline Derpieński? Piękna Polka robi karierę w USA!