Dlaczego Iga Świątek krzyczała „Przestań!”? Tenisistka wyjaśnia
Podczas meczu o ćwierćfinał US Open Idze Świątek wyraźnie puściły nerwy. Mikrofony zarejestrowały jej okrzyk „Przestań!” skierowany w stronę trenera. O co chodziło?
Iga Świątek dołączyła do grona najsławniejszych polskich sportowców w październiku zeszłego roku, gdy w finale French Open w wielkim stylu pokonała Amerykankę Sofię Kenia 6:4 i 6:1. Tym samym stała się najmłodszą zawodniczką, której udało się wygrać Roland Garros.
Posypały się wtedy gratulacje ze wszystkich stron, w tym od polityków, co wzbudziło mieszane uczucia, gdyż polskie państwo niezbyt hojnie inwestuje w sport, z już zwłaszcza w kosztowny tenis.
Na ten aspekt zwrócił zresztą uwagę tenisista Jerzy Janowycz. 7 lat temu podczas konferencji prasowej wyjaśnił, jak naprawdę wygląda rzeczywistość zawodników, uważanych za wielkie nadzieje polskiego sportu:
Po tych słowach od razu przestał być ulubieńcem Polaków. Zarzucono mu niewdzięczność i gwiazdorzenie. Miejmy nadzieję, że podobny los nie spotka Igi, której też ostatnio zaczynają puszczać nerwy.
Podczas meczu o ćwiećfinał US Open z Belindą Bencić, mikrofony zarejestrowały, jak poirytowana Świątek krzyczy w kierunku swojego trenera: „Przestań!”. Jak potem wyjaśniła w wywiadzie dla Eurosportu, poczuła się sfrustrowana brakiem wsparcia, jakiego wtedy oczekiwała:
Ostatecznie Świątek przegrała z Bencić 7:6(12), 6:3, kończąc udział w US Open na IV rundzie. Polka nie ukrywa, że jest rozczarowana tym, jak to się wszystko potoczyło:
***