Dlaczego Kora latami ukrywała swojego kochanka?
Kora (64 l.) miała męża i dziecko. Miała też romans. I trwała w obu tych związkach, by nikogo nie skrzywdzić. Nie udało się...
Wybory uczuciowe jurorki "Must be the music. Tylko muzyka", nie były łatwe.
Wokalistka poznała miłość swego życia w wieku 23 lat. Ale miała już wtedy męża i dwuletnie dziecko.
Czytaj dalej na następnej stronie
Ślub wzięła trzy lata wcześniej. Wyszła za pięć lat starszego muzyka Marka Jackowskiego, współzałożyciela słynnego zespołu Maanam.
Młode małżeństwo z dwuletnim synem Mateuszem przeprowadziło się właśnie z Krakowa do Warszawy i zamieszkało na czwartym piętrze wieżowca.
Na siódmym mieszkał student Akademii Teologii Katolickiej, późniejszy pisarz Kamil Sipowicz (62 l.).
Czytaj dalej na następnej stronie
Kora czuła się w Warszawie samotna. Jeszcze nie była członkiem zespołu.
Jackowski jeździł z koncertami po kraju, czasami znikał z domu na kilka dni. Ona zajmowała się dzieckiem i czekała na powrót męża. A ten wracał zmęczony, po trasie. A w trasie się piło, dlatego Marek zaczął nadużywać alkoholu.
Pewnego dnia Kora, wychodząc z Mateuszem do piaskownicy, wpadła na klatce na przystojnego młodego mężczyznę...
Czytaj dalej na następnej stronie
Zaprzyjaźnili się i Kamil Sipowicz zaczął bywać w mieszkaniu Jackowskich.
Kora i Marek prowadzili dom otwarty. "Odwiedzało nas mnóstwo ludzi. Malarze, rzeźbiarze, ludzie kabaretu, fotograficy. Wśród nich był Kamil, student... Dyskutowaliśmy o sztuce, słuchaliśmy płyt. Z czasem Kamil przychodził coraz częściej" - wspominała wokalistka w swojej biografii pt. "Kora, Kora".
Aż w końcu mężczyzna się jej przyśnił. Tak o tym mówiła: "To był sen jasny, piękny, erotyczny... Zaczęłam wtedy inaczej patrzeć na tego sąsiada z siódmego piętra. Tak to się zaczęło. Zdradziłam Marka, zaszłam z Kamilem w ciążę".
Szymon, owoc romansu Kory i Sipowicza, przyszedł na świat w pięć lat po ślubie Jackowskich.
Czytaj dalej na następnej stronie
Małżeństwo, choć się sypało, trwało dalej. I to pomimo że mąż, jak twierdzi Kora, wiedział od początku, kto jest ojcem.
"Powiedziałam o tym Markowi. To było niedługo po urodzeniu dziecka. Ale on nie przyjął tego do wiadomości. Był człowiekiem pełnym sprzeczności i słabości. Żeby siebie okiełznać, popadł w mieszczański schemat: liczna rodzina i msza co niedziela. To dawało mu radość i szczęście..." - wspominała po latach piosenkarka.
Relacje Kory z mężem nie należały do najlepszych, ale ona też nie chciała rozbijać rodziny. Wytrzymywała dzięki romansowi z Kamilem.
Sama wyznała we wspomnieniach: "Uważam, że lepiej zrobić kontrolowany skok w bok, niż ranić dzieci, siebie nawzajem, niż niszczyć to, co się budowało latami".
Czytaj dalej na następnej stronie
W chwili narodzin ich syna Kamil Sipowicz był na drugim roku studiów, nie mógł więc zapewnić stabilizacji ich trójce. W dodatku po dyplomie wyjechał do Niemiec na studia doktoranckie.
W tym samym mniej więcej czasie Jackowscy postanowili wrócić do Krakowa. Kora weszła w skład zespołu.
Charyzmatyczna wokalistka z miejsca stała się ikoną grupy Maanam. Ich występ w Opolu w 1980 r. stanowił sensację.
Kora niespodziewanie wyrosła na największą polską gwiazdę rocka. Pisała też teksty przebojów zespołu, a Marek Jackowski komponował.
Teoretycznie wszystko to powinno małżonków do siebie zbliżyć, jednak Sipowicz z ich życia nie zniknął.
"Dorabiał w Niemczech w fabryce, przywoził chłopcom prezenty. Miał ogromny wkład w wychowywanie dzieci. On się z nimi bawił, jeździł z nimi na nartach, pływał, wygłupiał się, kupił im pierwszy komputer... Obecność Marka w naszym życiu prywatnym była minimalna, Kamil był zawsze" - mówiła Kora.
I dodawała: "Marek przecież był ciężko chory, bo alkoholizm jest chorobą".
Czytaj dalej na następnej stronie
Na rozwód zdecydowała się w 1984 roku. Zostawiła męża i wyjechała z synami z powrotem do Warszawy.
Nadal jednak razem występowali. Maanam przynosił dochody i szkoda byłoby to niszczyć.
Jackowski znosił nie tylko obecność byłej żony, ale i... Sipowicza. Kora zatrudniła go bowiem do organizacji koncertów zespołu. Oficjalnie nie łączyło ich nic więcej.
"Utrzymywaliśmy nasz związek w tajemnicy, bo choć każdy wiedział, że jesteśmy razem, nie wszyscy się na to godzili" - opowiadała Kora.
Osobą, która nie mogła zaakceptować romansu, była matka Kamila. Nie chciała słyszeć o związku syna z rozwódką.
Dopiero w 1989 roku, po jej śmierci, Kora i Sipowicz ujawnili się jako para.
Czytaj dalej na następnej stronie
Niewiele wcześniej Kora zrzuciła z siebie ciężar tajemnicy także i wobec Szymona.
Dla syna fakt, że jego tatą nie jest Jackowski, był wstrząsem. Podobno brata uspokajał Mateusz, mówiąc, że on by się cieszył, mając dwóch ojców.
Marek długo nie mógł się podnieść po odejściu Kory. W 1991 r. ożenił się z Katarzyną Krupicz, ale szybko się rozwiódł.
Szczęście dała mu dopiero trzecia żona, Ewa, dla której zerwał z alkoholem. Doczekał się z nią trzech córek.
Zmarł na zawał serca w 2013 roku.
Kora, z którą w ostatnich latach toczył wojnę o zespół, nie pojechała na pogrzeb. Zmagała się z nowotworem jajnika.
Siedem miesięcy po śmierci Marka wzięła ślub z Kamilem.
HELENA KOCYK