Długo uważano ich za rywali. Strasburger wreszcie ujawnił, co myśli o Sznuku
Karol Strasburger (77 l.) i Tadeusz Sznuk (81 l.) zadebiutowali jako prowadzący w tym samym roku 1994 i zostali na trzy dekady. W TVP trudno byłoby znaleźć prezenterów z tak długim stażem. Prowadzący „Familiady” i gospodarz „Jednego z dziesięciu” często są ze sobą porównywani. Wśród widzów nie brakowało też opinii, że z pewnością rywalizują o pozycję w segmencie teleturniejów. Strasburger dopiero teraz ujawnił prawdę.
W 1994 roku na antenie TVP zadebiutowały dwa teleturnieje, które z czasem zyskały status kultowych. „Jeden z dziesięciu”, oparty na brytyjskim formacie „Fifteen to One” rozpoczął swoją, jak się z czasem okazało, wieloletnią karierę 3 czerwca 1994 roku.
Pierwszy odcinek „Familiady”, polskiego odpowiednika amerykańskiego programu „Family Feud”, został wyemitowany 17 września 1994 roku.
Na prowadzących wybrano osoby z dużym doświadczeniem, chociaż w różnych branżach. Tadeusz Sznuk, dziennikarz radiowy i telewizyjny, lektor filmowy, inżynier, pilot, z wykształcenia elektronik, szybko stał się wielkim atutem teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Sam dysponuje solidną wiedzą w wielu dziedzinach, chociaż lubi się przekomarzać z uczestnikami i dziennikarzami, że „tylko zgrywa mądralę”.
Karol Strasburger, aktor filmowy i teatralny, niezapomniany Władysław z serialu „Polskie drogi”, w „Familiadzie” zasłynął dowcipami typu „suchar”, za które do tej pory jest powszechnie uwielbiany. Nie brakuje opinii, że tak zwane żenujące żarty prowadzącego z czasem stały się jednym z największych uroków teleturnieju.
Gdy po przejęciu kontroli nad mediami publicznymi przez nową ekipę rządzą pojawiły się plotki, jakoby „Jednego z dziesięciu” i „Familiadę” czekały zmiany personalne, wśród fanów zawrzało. Nawet ze strony najbardziej zagorzałych zwolenników gruntownej reorganizacji TVP pojawiały się wtedy opinie, że owszem, może rzeczywiście nie ma czego ratować, oprócz Strasburgera i Sznuka.
Na szczęście plotki okazały się mocno przesadzone. Już wiadomo, że obaj prowadzący pozostaną, ku radości widzów, na swoich stanowiskach. Ta wiadomość tak ucieszyła Strasburgera, że z okazji zbliżającej się 30. rocznicy emisji pierwszego odcinka „Familiady”, zdecydował się na rzadko spotykaną u niego wylewność.
Nagrał dla fanów filmik, w którym ujawnił między innymi, czy ciągnące się od lat spekulacje na temat rzekomej rywalizacji między nim i Sznukiem, mają coś wspólnego z prawdą. Jak wyznał prowadzący „Familiady" na specjalnym nagraniu opublikowanym na Facebooku programu:
"Z Tadeuszem znamy się dobrze, nie rywalizujemy w ogóle, ponieważ nasze programy są kompletnie inne. Byłem w »Jednym z dziesięciu«, zobaczyłem, jak to jest trudno odpowiadać. To może jest bardziej wiedzowy program niż u nas, ale tam można się przygotować łatwiej z jakiejś konkretnej, jednej dziedziny. W »Familiadzie« nie ma takiej szansy, bo pytania są z różnych dziedzin”.
Jak zauważa Strasburger, plotki na temat rzekomej rywalizacji nie tylko nigdy nie miały oparcia w rzeczywistości, lecz także stoją w jawnej sprzeczności z tym, co rzeczywiście łączy kultowych prowadzących. Przy okazji subtelnie dał do zrozumienia, że takich dżentelmenów, jak oni dwaj, coraz trudniej znaleźć w mediach:
"Bardzo lubię Tadeusza i jego styl. On jest taki trochę podobny. Mniej krzykliwy, bardziej z szacunkiem dla ludzi, mniej wyśmiewania, mniej robienia show… To u niego cenię".
Zobacz też:
Karol Strasburger podjął decyzję co do swojej pracy. Widzowie będą zawiedzeni