Doda będzie miała dziecko? Przyłapali ją w aptece, gdy kupowała test ciążowy!
Jak donosi "Super Express", być może w życiu Doroty Rabczewskiej-Stępień szykują się kolejne zmiany. Tabloid przyłapał piosenkarkę na zakupach w aptece. W przeźroczystej reklamówce dziennikarze wypatrzyli bowiem test ciążowy. "Doda zachowywała pokerową twarz i skryła się za dużymi okularami przeciwsłonecznymi. Po kupieniu testu poszła na lody. Czy to pierwsza zachcianka ciążowa?" - spekuluje tabloid.
W życiu Dody w ostatnich miesiącach dzieje się naprawdę sporo. Najpierw gruchnęła wiadomość, że gwiazda rozstała się z mężem Emilem.
Potem dość szybko tabloidy zaczęły spekulować, że piosenkarka dość szybko znalazła pocieszenie w ramionach nowego przyjaciela.
Jest nim niejaki Max Hodges, którego czujni internauci odkryli już w zeszłym roku, bo model zamieszczał sporo zdjęć z ówczesną panią Stępień na swoim Instagramie.
Na opublikowanych fotografiach artystka i tajemniczy blondyn nie szczędzili sobie czułości, przytulając się, a nawet całując.
Po dokonaniu szokującego odkrycia przez internautów i nagłośnieniu sprawy przez media, profil Maxa wraz ze wszystkimi zdjęciami zniknął z sieci.
Niedawno jednak przystojniak znów o sobie przypomniał, gdy przyleciał do Polski, by spotkać się z Dodą.
Para spędziła ze sobą kilka dni, wyjechała też na Mazury. Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy i Max musiał wrócić do Stanów, gdzie wezwały go obowiązki zawodowe.
Doda została więc sama, choć nie do końca, bo podczas spaceru po Warszawie "towarzyszyli" jej paparazzi, których jednak ujrzała, gdy było już nieco za późno...
"Super Express" donosi bowiem, że piosenkarka po wylocie Maxa udała się m.in. do apteki, gdzie dokonała zaskakujących zakupów...
"Po wyjeździe jej przyjaciela z USA Doda skupiła się na pracy. W środę udzieliła kilku wywiadów i zajrzała do wytwórni płytowej. Ale okazało się, że tego dnia ma do załatwienia jeszcze jedną ważną sprawę. Po pracy Doda wstąpiła do apteki. Ku naszemu zdumieniu wyszła z niej… z testem ciążowym. Od razu ukryła go w reklamówce, ale ta, na jej nieszczęście, okazała się prześwitująca. Przez siatkę wypatrzyliśmy więc nazwę testu i wizerunek dziecka wydrukowany na jego opakowaniu" - czytamy w tabloidzie.
Zaskoczeni?
***