Doda doprowadziła go do ostateczności. Psycholog musiał udać się na terapię!
Doda nie omieszkała zauważyć, że chociaż jej reality show „Doda. 12 kroków do miłości” nie zaowocowało nowym związkiem, stworzonym z jednym z uczestników, to miało pewne pozytywne skutki. Jej psychoterapeuta, z którym nie mieli łatwych początków, postanowił udać się na… terapię.
Doda początkowo nie lubiła się z psychologiem Leszek Mellibruda, z którym zetknęła się przed kamerami, pracując nad swoim pierwszym reality show. Tych dwoje nie potrafiło się dogadać, a ich spotkania zwykle kończyły się kłótniami. Wokalistka obwiniała specjalistę o swoje niepowodzenia na randkach, twierdząc, że to on dobiera jej nieodpowiednich partnerów. Mellibruda dopiero po czasie wyznał jej, że nie odpowiada za to, kto trafia do programu.
Po tych słowach ich wzajemna relacja zaczęła się nieco zmieniać. Zdołali jakoś zakopać topór wojenny i dojść do porozumienia. Otworzyli się na siebie, a Doda śmielej wypowiadała się na intymne kwestie, nie ukrywając, że ma pewne oczekiwania co do własnego udziału w show.
"Doda przyszła do programu z pewnymi oczekiwaniami: że po nim będzie umiała sobie sama ze sobą poradzić i że będzie umiała zerwać z nawykami, które powodują, że dokonuje niewłaściwych wyborów i utrudniają relację. Bo przez to nie potrafi rozpoznać u potencjalnego partnera wszystkich cech pozytywnych i negatywnych. Spojrzenie z boku, które jej zaoferowałem, daje możliwość, żeby wprowadzać na przykład nowy repertuar zachowań" - mówił psycholog Leszek Mellibruda.
W ostatnim odcinku show znana wokalistka wyznała, że program pomógł jej w budowaniu relacji z partnerem. Natomiast okazało się, że nie został nim żaden z uczestników. Niemniej jednak, nie zdołał wykorzenić z niej strachu przed tym, co przyniesie przyszłość.
"Boję się bardzo Leszku, bardzo. Bo miłość to nie jest wszystko. Miłość to nawet nie jest 50 procent. Proza życia, wspólne problemy, wyzwania, czas wszystko weryfikuje! Miłość z tego trwa najkrócej" - mówiła Doda w finałowym odcinku.
Piosenkarka po zakończeniu zdjęć do programu zdecydowała się na zaskakujące wyznanie na temat Leszka Mellibrudy. Zdradziła, że mężczyzna zaczął szukać pomocy u innych specjalistów w trosce o własny komfort psychiczny.
"Psycholog poszedł do psychologa później, więc niech chociaż on pomyśli, że było warto, że jednak coś to dało. Tak, nawet psycholog nie wstydzi się, że poszedł do psychologa, więc to pokazuje, jak dużo dał ten program" - mówiła w rozmowie z "Party".
Zobacz też:
Piotr Krysiak wraca do tematu Emila S. Demaskuje "maltańskie Polywood"?
Dziwna reakcja Andrzeja Piasecznego na występ Dody. Kamery wszystko uchwyciły