Doda: Emeryci są w porządku
Doda właśnie wróciła z sanatorium i już koncertuje. W jednym z wywiadów zdradza, gdzie spędzi święta Bożego Narodzenia i kiedy rozpocznie prace nad nową płytą.
PAP Life: Byłaś ostatnio w sanatorium. Odpoczęłaś?
Doda: Kazali mi tam jechać rodzice. Na siłę. Było bardzo sympatycznie. Zawarłam mnóstwo znajomości z emerytami i rencistami. Śpiewaliśmy piosenki przy ognisku, piekliśmy kiełbaski, pływaliśmy w basenie i gimnastykowaliśmy nasze kręgosłupy. Koledzy w średnim wieku robili konkursy, kto dłużej popłynie pod wodą. Kończyło się to czasem tragicznie, ale naprawdę było w porządku. Bardzo mili właściciele, świetny wyjazd, na pewno jeszcze tam wrócę.
Dużo autografów rozdałaś?
- Nie. Było bardzo spokojnie. Mogłam skupić się tylko na zabiegach.
Twoją praca charytatywna spotyka się z ciągłą krytyką.Przykro?
- Rzeczywiście. Krytyka nie odstępuje mnie od pierwszych chwil mojej kariery. Zawsze jednak robię to, co uważam za stosowne i w ogóle się tymi złymi językami nie przejmuję. Jeżeli pomagam innym ludziom, ratuję ich życia, to mogą mnie nawet opluwać, a ja i tak będę to robić dalej. Poza tym złe oceny w ogóle mnie nie ruszają. Spływa to po mnie, jak po kaczce. Naprawdę do wszystkiego można się przyzwyczaić.
...nawet, gdy opluwa Cię Kuba Wojewódzki?
- On wziął trzy miesiące urlopu, gdy wylałam mu wodę na łeb w programie, do którego mnie zaprosił. Do tej pory jeszcze to przeżywa. Każdy jest mądry, dopóki jego samego nie spotka jakieś nieszczęście. Na pewno inaczej by gadali, gdyby ktokolwiek z ich bliskich był śmiertelnie chory.
Zbliżają się święta. Jak je spędzisz?
- W święta będę przy Adamie...
Data przeszczepu jest już ustalona?
- Nawet gdybym ją znała, to i tak nic nie powiem.
Jak myślisz, gdzie przełamiecie się opłatkiem?
- Po przeszczepie Adam będzie jeszcze przez miesiąc w izolatce, więc na pewno do świąt nie wyjdzie do domu.
A co z nową płytę?
- Płyta będzie, jak przyjmie się przeszczep.
Rozmawiała: Dominika Gwit