Doda ma szansę wrócić do TVP? Pracownik stacji nie ma żadnych wątpliwości po zniknięciu Kurskiej
Doda (38 l.) od dłuższego czasu nie jest już zapraszana do Telewizji Publicznej. Gwiazda twierdzi, że jest to spowodowane decyzją Joanny Kurskiej (47 l.), która nie należy do wielkich fanek kontrowersyjnej artystki. Teraz sytuacja może ulec zmianie, bowiem żona byłego prezesa TVP niedawno pożegnała się ze studiem przy Woronicza. Co to oznacza dla Dody?
Doda już od dłuższego czasu lat nie pojawia się na antenie dwóch dużych polskich stacji telewizyjnych - na próżno szukać jej zarówno w TVN, jak i w kanałach Telewizji Polskiej. Ostatnio popularną wokalistkę mogliśmy oglądać jedynie w Polsacie. Gwiazda wystąpiła między innymi podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów, a jesienią miał premierę jej autorski randkowy show "Doda -12 kroków do miłości".
Niedawno nowym dyrektorem programowym Polsatu został Edward Miszczak. Jak piosenkarka zapatruje się na współpracę z byłym szefem TVN?
"Najważniejsze jest dobro widzów, fanów stacji, a tych mamy wspólnych. Chodzi też o oglądalność. Poza tym musimy zostawić za sobą wszelkie niesnaski i patrzeć do przodu" - przyznała w rozmowie z portalem Plejada.
Zmiany personalne dotknęły także telewizję publiczną. Na początku roku media obiegła informacja, że Joanna Kurska pożegnała się już ze studiem przy Woronicza. Centrum Informacji TVP wydało w tej sprawie oficjalne oświadczenie:
"Misja Joanny Kurski jako szefowej 'Pytania na śniadanie' zakończyła się sukcesem: odświeżeniem formatu, udanym liftingiem studia, zwiększeniem zarówno udziałów, jak i wolumenu Widzów. Dotychczasowa formuła współpracy uległa jednak wyczerpaniu" - podano w komunikacie. Współpraca między Kurską a TVP zakończyła się za porozumieniem obu stron.
Czy to oznacza, że Doda ma szansę wrócić do telewizyjnej Jedynki? Jak twierdzi wokalistka, to właśnie żona byłego prezesa Telewizji Polskiej miała blokować jej występy u publicznego nadawcy.
"Widziałam się z jego żoną na premierze filmu "Wyklęty", mieliśmy fajną rozmowę. Był pomysł zrobienia koncertu. Nagle im coś totalnie odwaliło" - wspominała jakiś czas temu w rozmowie z serwisem Plotek.
"Jakaś paranoja, ban, zakaz, wyrzucanie mnie z TVP. Producenci mnie zapraszają na różne programy, a w ostatniej chwili dostają telefon z góry, że absolutnie nie. Jakim prawem? Płacę podatki na tę stację. Chcę fajnie występować, a ktoś psuje to przez swoje animozje urojone" - tak Doda podsumowała całą sytuację.
Jak się jednak okazuje, zmiany personalne na Woronicza nie oznaczają, że Doda dostała zielone światło na występy w TVP. Wszystko dlatego, że według szefostwa stacji, gwiazda podobno nie pasuje do wizerunku telewizji publicznej.
Kontrowersje wokół Dody zaczęły się od starcia z Agnieszką Woźniak-Starak, potem głośno zrobiło się o występie, podczas którego Doda pokazała pośladki prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Gwiazda po drodze zszokowała też opinię publiczną kilkoma innymi zachowaniami, które nie spodobały się włodarzom TVP.
"Nie chcą Dody, bo nie pasuje im do koncepcji. Ma zbyt wulgarny wizerunek. To osoba nieobliczalna, nie da się nad nią zapanować. (...) Dzisiaj Doda kojarzy się głównie z tego typu wulgarnymi akcjami, miała postawione zarzuty. W TVP boją się jej zapraszać" - cytuje jednego z anonimowych informatorów Plejada.
Jak na to wszystko odpowie kontrowersyjna wokalistka? Raczej nie będzie zachwycona, zwłaszcza że niedawno doszło przecież do jej uniewinnienia, a mimo to ten argument, jak widać, wciąż bywa podnoszony przeciwko niej.
Zobacz też:
Maryla Rodowicz: Sylwester Polsatu 2022. Ikona polskiej piosenki nie pała sympatią do Kozidrak