Reklama
Reklama

Doda: Mam w d..., co mówią "niektórzy"

"Zapoczątkowałam odważny sposób ubierania się" - twierdzi Dorota Rabczewska, podkreślając, że nigdy nie interesowało jej zbytnie zakrywanie ciała, jak również opinia innych. Uwielbiany przez nią róż, "działa na optymistyczną sferę mózgu".

"Zawsze preferowałam wszystkie ciuchy, które podkreślają walory kobiecego ciała. Absolutnie nie przekonuje mnie teza: im więcej zakrytego, tym lepiej" - podkreśla w rozmowie z "Na żywo".

Jakie sklepy odwiedza podczas zakupowego szaleństwa?

"Zawsze wchodzę do Gucciego. Niezależnie od tego, w jakiej części świata się znajduję. Lubię także fajne second-handy. Na przykład w Londynie. Szukam tam tego, co nietypowe, np. ciuchów vintage, dodatków. Poszukuję też ciekawych gadżetów na koncerty".

Jej różowy styl - przez wielu uważany za tandetny i kiczowaty - działa na nią stymulująco. Dorota nie łączy go jednak z infantylnością. "Dobrze się czuję w otoczeniu tego koloru. Mam w d... to, co mówią niektórzy. Gdybym chciała się tym sugerować, sprzedawałabym teraz gazety w kiosku, a nie byłabym na ich okładkach. To, co mówią inni, nigdy mnie nie interesowało. Kieruję się tylko własnym zdaniem i intuicją" - wyjaśnia.

Reklama

Jej wizerunek, to efekt pracy zaprzyjaźnionych stylistów oraz jej samej, bo jak podkreśla, "każdy, kto sięga po jakąś konkretną rzecz, robi to kierując się przeczuciem":

"Jestem zodiakalnym Wodnikiem. Nie mogłabym wyglądać tak samo jak ktoś inny. Gdybym miała zaj...ste buty i takie same miałaby dziewczyna obok, to zdjęłabym je i chodziła na bosaka. Nienawidzę takich sytuacji. Indywidualność i nietuzinkowość to cechy, które zdominowały moje życie już na stałe" - tłumaczy.

Na Żywo
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy