Doda miała zapaść!
Ostatnie święta Bożego Narodzenia były koszmarem dla Rabczewskiej nie tylko dlatego, że jej ukochany leżał w szpitalu.
Jak wiemy, chory na białaczkę Nergal (34 l.) spędzał Boże Narodzenie w gdańskim szpitalu po przeszczepie szpiku kostnego. Doda i jej rodzice przyjechali do muzyka, ale mogli kontaktować się z nim tylko przez szybę.
"Pierwszy raz w życiu to powiem i mam nadzieję, że ostatni: dobrze, że już po świętach... Zawsze staram się trzymać ramę, ale ostatnie dni były straszne. Nie życzę ich nikomu. Przytłaczające, przeraźliwie smutne, dobijające..." - pisała Rabczewska na facebooku.
Magazyn "Party" dotarł do informacji, z których wynika, że Doda znosiła chorobę ukochanego o wiele gorzej. Podobno w Wigilię wylądowała na ostrym dyżurze w tym samym szpitalu, w którym leżał Adam!
"Blada, ze słabo wyczuwalnym tętnem, z trudem oddychała. Diagnoza - zapaść" - czytamy w magazynie.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Dorota przestraszyła się jednak reakcji swojego organizmu na tak wiele stresów i wtedy chyba postanowiła trochę "odpuścić". Wróciła do Warszawy i później już nie pojawiła się w Trójmieście.
Nadal nie jest jasne, czy doniesienia o rozstaniu Dody i Nergala są prawdziwe. Dziś pisaliśmy, że w sobotę byli razem na koncercie Moniki Brodki...