Doda odcina się od Majdana
Piłkarzowi postawiono wczoraj zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza policji, a menadżerka Dody dobitnie daje do zrozumienia, że po ostatnich wydarzeniach w Mielnie piosenkarka nie chce już być kojarzona z osobą Radka.
"Doda nie będzie się wypowiadać w sprawie pijackich wybryków Radosława Majdana" - oświadczyła Maja Sablewska w rozmowie z "Faktem". "Ma już dość tłumaczenia się z jego powodu. Ja sama zaś nie pozwolę na to, by jego ekscesy zepsuły wizerunek i życie Dody. Dorota jest już zmęczona wiecznym łączeniem jej z chuligańskimi wybrykami byłego małżonka."
"Gdy Doda się rozwodziła, wszyscy zarzucali nam, że to kolejny chwyt marketingowy. A to nie było tak, to była prawda i przemyślana decyzja. Może po tym, co zrobił Radek w Mielnie, wreszcie wszyscy uwierzą Dodzie i zrozumieją, dlaczego podjęła taką decyzję. To był słuszny wybór. Dorota dosyć się już nacierpiała, odkrywając drugą twarz Radka, kiedy prasa pokazała zdjęcia, na których obściskiwał się z nieznajomą blondynką. (...)"
Co ciekawe, na dwa dni przed pijacką awanturą Majdana, która zakończyła się postawieniem mu zarzutu czynnej napaści na funkcjonariusza policji, Doda, Maja i Radek byli razem na imprezie w Poznaniu. Następnego dnia odwołała koncert z powodu problemów z kręgosłupem...