Doda po latach wróciła do TVP. Dostała pytanie o dziecko! Jej reakcja zaskakuje [POMPONIK EXCLUSIVE]
Przez wiele lat fani TVN-u i TVP nie mieli okazji oglądać na tych kanałach występów jeden z najpopularniejszych gwiazd rodzimej telewizji. Doda liczyła, że nałożony na nią ban w końcu dobiegnie końca i przynajmniej w kontekście Telewizji Polskiej się tego doczekała. Gwiazda wystąpiła w niedzielnym wydaniu "Pytania na śniadanie". Jak wypadła?
Pomysł, by Doda wystąpiła w jednym z popularnych programów śniadaniowych pojawił się w przestrzeni publicznej kilka tygodni temu w wyniku afery na Bestsellerach Empiku. Początkowo dużo mówiło się o zaproszeniu Doroty Rabczewskiej do TVN-u, ale z czasem poznaliśmy niemożliwe do przyjęcia warunki, jakie stacja postawiła wokalistce. Ostatecznie zamiast do "Dzień Dobry TVN" Doda zawitała do "Pytania na śniadanie". Jak wypadło niedzielne spotkanie?
Dla Rabczewskiej był to powrót na łamy Telewizji Polskiej po wielu latach nieobecności. Gwiazda nie ukrywa w rozmowie z Pomponikiem, że główną przeszkodą stojącą ostatnio na drodze jej współpracy z TVP była Joanna Kurska. Żona byłego prezesa TVP na początku stycznia straciła jednak stanowisko w "Pnś" i kłopot sam się rozwiązał:
"Nie znam artysty, który nie chciałby, żeby jego twórczość rozprzestrzeniano w każdej telewizji, których przecież nie jest dużo. (...) Ja tutaj odebrałam tyle nagród, byłam częstym gościem. Telewizja publiczna, na którą płaciłam podatki, była naprawdę miejscem, gdzie spędziłam pół życia. Dziwiłam się, było mi bardzo przykro i czułam się z tym bardzo źle, że nagle te drzwi zostały przede mną zamknięte. (...) W momencie, gdy gmach opuścili państwo Kurscy, jestem też ja. Jeżeli to było konieczne, to przykro mi, ale się cieszę (śmiech)" - zakończyła piosenkarka.
W trakcie programu z 5 marca Doda nie tylko odpowiadała na pytania o swoją karierę i życie prywatne, ale też premierowo zaprezentowała nowy singiel "Zatańczę z aniołami".
Prowadzącymi niedzielnego wydania "Pytania na śniadanie" byli Ida Nowakowska i Tomasz Wolny, więc to im przypadła możliwość ucięcia sobie pogawędki z Dodą. Gwiazda nie ukrywała radości z wizyty, a na wszystkie pytania odpowiadała szczerze i otwarcie. Zaznaczyła zresztą, że przez lata diametralnie zmienił się jej stosunek do mediów. A to dlatego, że oni też zaczęli ją inaczej traktować:
"Inaczej podchodzą do mnie dziennikarze, inaczej się ze mną komunikują. Mniej ze mnie szydzą, mniej dyskredytują, więc mogę i ja z większym szacunkiem i spokojem się do nich odzywać. Jak zaczynałam karierę, było mi bardzo ciężko. Wszyscy próbowali, mam wrażenie, moją osobę poniżać (...) Nie było mi łatwo, ale z biegiem lat zauważyłam większą akceptację tego, że jestem kolorowym ptakiem, jest większy szacunek wśród rozmówców, więc i ja mogę w końcu odsapnąć i zdjąć tę zbroję" - wyznała Rabczewska.
Trudnych tematów nie zabrakło jednak również w rozmowie przeprowadzonej w studiu "Pytania na śniadanie". Nowakowska zapytała celebrytkę o to, czemu nie posiada dzieci. Odwołała się przy tym do słów wypowiedzianych swego czasu przez Dodę i dotyczących świadomego macierzyństwa. Gwiazda podkreśliła, ze "jest trochę nieśmiała jeśli chodzi o damsko-męskie sprawy" i chciałaby mieć "jednego na całe życie", ale do tej pory jej się to nie udawało.
Jeżeli ktoś podejrzewałby, że wizyta w bojkotowanym przez niektórych artystów TVP będzie kosztować Dodę odpływ fanów, to gwiazda szybko wyprowadza go z błędu. W rozmowie z Pomponikiem zapewniła, że sprawa wygląda dokładnie odwrotnie. Zainteresowanie wokół jej osoby jest jeszcze większej niż wcześniej:
"W ogóle tego nie zauważyłam, wręcz przeciwnie mam przyrost followersów. Nie interesuje mnie, co mają do powiedzenia [hejterzy - przyp. red.]. Dopóki nie płacą za mnie podatków, za moją edukację oraz za zdrowie, to nikt mi nie może mówić, jak mam żyć. Zresztą artysta nie może być blokowany. Nie rozumiem takiego oczekiwania, żeby decydował się na jedno radio czy telewizję. Każdy artysta chce docierać do każdej publiczności. Muzyka ma łączyć" - wyznała Doda.
Zobacz też:
Doda została wykorzystana przez ekipę, która miała robić jej teledysk. W tle duże pieniądze.
Dorota Rabczewska wygrała z Polską przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Duże odszkodowanie!