Doda poczęstowała prezydenta tortem i się zaczęło…Musiała się tłumaczyć
Od szeroko komentowanego wydarzenia na gali z okazji jubileuszu tabloidu minęło już 8 lat, jednak emocje wciąż są silne. Doda, której przypisuje się wywołanie skandalu, twierdzi, że media wyolbrzymiły sprawę. Czy naprawdę było o co drzeć szaty? Zwłaszcza, że same prześwitywały…
Kiedy Doda zgodziła się uświetnić galę z okazji jubileuszu 25-lecia tabloidu, wydawało się, że powrót piosenkarki do repertuaru zespołu Virgin, po tym wszystkim, co wydarzyło się między nią a Tomaszem Lubertem, będzie wystarczającą atrakcją.
Okazało się jednak, że to, co stało się chwilę później, skutecznie przyćmiło recital Dody...
Kiedy wyszło na jaw, że gwiazdą gali z okazji 25. urodzin jednego z czołowych polskich tabloidów, będzie Doda, emocje już zaczęły buzować.
Piosenkarka podgrzewała atmosferę, obiecując, że wróci do utworów z repertuaru zespołu, w którym zaczynała karierę. Szczęśliwie gala przypadła na 2016 rok, czyli okres, w którym Doda, po pojednaniu z Tomaszem Lubertem, znów została wokalistką Virgin.
Jubileuszowa gala była zorganizowana z wielkim rozmachem, na widowni zasiadł Andrzej Duda z małżonką, Doda wyszła na scenę w kombinezonie uszytym z czarnej koronki, a po jej recitalu i odśpiewaniu "Happy Birthday", wjechał tort.
Artystka, jak potem wyjaśniała, kierowana podstawowymi regułami savoir-vivre’u, talerzyk z pierwszym kawałkiem tortu podała prezydentowi. Po czym odwróciła się tyłem do widowni, by pójść po drugi kawałek, dla pierwszej damy. I wtedy oczom zaproszonych gości ukazały się pośladki artystki, wyraźnie widoczne spod prześwitującej koronki. No i się zaczęło…
Fani Dody podzielili się na zwolenników opinii, że stroje sceniczne rządzą się własnymi prawami oraz takich, którzy uważali, że trzeba było jednak dostosować strój do obecności głowy państwa na widowni.
Przedstawiciele prezydenta zapewniła, że ten nie poczuł się obrażony, a sama Doda porównała się do Jennifer Lopez, która w podobnych okolicznościach odsłoniła swoje wdzięki przed Hillary Clinton. Po latach artystka wróciła wspomnieniami do tamtej sytuacji. W rozmowie z Krzysztofem Stanowskim tłumaczyła, że nie opanowała do perfekcji chodzenia tyłem:
„No chyba wiadomo, jak ja występuję, jak ja się ubieram i że nie jest to styl sióstr zakonnych. I był tam również zaproszony prezydent.I potem był krojony tort, więc ja w swoim stroju roboczym ten tort mu wręczyłam. Więc sorry, że nie umiem chodzić tyłem. Normalnie odwróciłam się i poszłam z powrotem na backstage. Uważam, że scena ma swoje prawa. I jeżeli gimnastyczki artystyczne w samych rozumiesz majtkach robią szpagaty przed oczami głów państw i wszyscy są zachwyceni”.
Wytłumaczenie okazało się proste. W rozmowie z Pomponikiem Doda wyznała, że gdy na scenie pojawił się tort, nie myślała o tym, jak jest ubrana, tylko o tym, by wszystko odbyło się zgodnie z zasadami dobrego wychowania:
„Ja zostałam tak wychowana i uważam, że to był bardzo grzeczny gest. Jeśli on został w świecie politycznym tak wyolbrzymiony i odwrócony przeciwko mnie, to spoko, mogę to wziąć na siebie. A ja po prostu chciałam być miła…”
Zobacz też:
Wielkie poruszenie u Dody. Ledwo ogłosiła, a już posypały się gratulacje z całego kraju
Doda ma dość. Już dawno podjęła decyzję, a teraz oficjalnie obwieściła