Reklama
Reklama

Doda pozwie Sablewską?

Więcej sukcesów niż na estradzie, Doda odnosi ostatnio w sądzie. Dlatego nie boi się słowa pozew. To dla niej przecież czysta promocja.

Miała promować nową płytę, a zaczęła wylewać pomyje! Stwierdziła, że jej była menadżerka, Maja Sablewska, organizowała fanów przeciwko Edycie Górniak podczas programu "Jak oni śpiewają", a obecnie okłamuje ją, udając wielką przyjaciółkę.

Deklarowała też, że najlepszą rzeczą, jaką mogła zrobić zaraz po rzuceniu męża i papierosów, było... rozstanie z Mają.

- Moją byłą menadżerkę charakteryzuje brak lojalności. Cieszę się, że skończyłam z tego typu niską promocją - twierdzi Doda.

Ale ostatnio jej wypowiedzi stały się bardziej konkretne, bo nawet zapowiedziała pozew sądowy. Chodzi o piosenkę Bad Girls, którą ma w repertuarze.

Reklama

Utwór hitem nie jest, i nie byłoby o nim głośno, gdyby nie wypowiedź młodej piosenkarki Mariny Łuczenko. Ta stwierdziła, że projekt piosenki powstał na potrzeby jej debiutanckiej płyty, ale ostatecznie został przez nią odrzucony.

Doda twierdzi zaś, że piosenka powstała specjalnie dla niej. I nic by z tego nie wynikało poza słownymi przepychankami, gdyby nie to, że Marina jest podopieczną znienawidzonej Mai Sablewskiej, więc jest okazja do konfrontacji. A poza tym Doda po ostatnich sukcesach odniesionych na sali sądowej zaczęła wierzyć w sprawiedliwość i już zapowiedziała w tej sprawie pozew sądowy. A co na to wszystko Maja Sablewska?

- Współpracę z Dorotą Rabczewską zakończyłam prawie rok temu - powiedziała "Rewii". - Nie obchodzą mnie jej publiczne impertynencje. Mogę rozmawiać na temat sukcesów moich obecnych podopiecznych.

Jednak wydaje się, że była menadżerka Dody zdaje sobie sprawę, że to nie tylko czcze pogróżki. Doda jest pojętną uczennicą, a dotychczasowa praca Sablewskiej polegała na wybieraniu Dodzie ubrań, no i przede wszystkim fabrykowaniu coraz to nowych skandali, które szybko stały się znakiem firmowym Rabczewskiej.

To ona w imieniu Dody złożyła do sądu pozew o utratę dóbr osobistych poniesionych w wyniku wypowiedzi rapera Mieszko z Grupy Operacyjnej, który nazwał Dodę "blacharą".

Czy znowu narażono ją na utratę dóbr osobistych?

Sąd drugiej instancji przyznał im rację. Raper Mieszko miał przeprosić Dodę w internecie, a cena ogłoszeń z przeprosinami (około 2 mln złotych) zbulwersowała nawet Helsińską Fundację Praw Człowieka.

Kogo pozwie Doda tym razem i za co? Jak na razie stwierdziła tylko, że nie pozwoli na kłamstwa. A sprawa w sądzie to już dla niej nie pierwszyzna. A Maja? No cóż... Kto mieczem wojuje...

Zobacz również:

Doda oskarża Sablewską

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Doda | Maja Sablewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy