Doda przekazała smutne wieści. To dlatego przestała wyjeżdżać na święta
Doda (39 l.) przez wiele lat unikała spędzania świąt w Polsce. Zdążyła w tym czasie zwiedzić pół świata, aż nagle, 8 lat temu przestała wyjeżdżać w grudniu i od tamtej pory wraca na święta do rodzinnego Ciechanowa. W rozmowie z „Faktem” ujawniła przyczyny swoich decyzji. Jedna i druga napawają smutkiem.
Powody, dla których ludzie decydują się omijać święta, bywają bardzo zróżnicowane, jednak chyba mało kto podchodzi do okresu świątecznego, powszechnie uważanego za radosny, z takim nastawieniem, jak Doda.
Jak wyznała piosenkarka w rozmowie z „Faktem”, święta od lat wzbudzają w niej smutek:
„Od dwudziestu lat powtarzam, że nie lubię świąt. Nie wiem, dlaczego. Po prostu od dziecka tak mam. Bardzo mi się kojarzą z przemijaniem. Bardzo kojarzą mi się ze stratą, bo co roku jakiegoś kolejnego członka rodziny nie ma. Przy tym stole coraz mniej osób siedzi i dzieci tak szybko rosną. Widać po tych świętach, jak jest coraz mniej tych dzieci, które wcześniej cieszyły się prezentami. Już bardziej podchodzą do tego wszystkiego tak dorośle i widać właśnie to przemijanie".
Jak wyjaśnia piosenkarka, takie nastawienie do świąt towarzyszy jej od dzieciństwa, więc zapewne nic już nie da się z tym zrobić:
"Świąt nie lubię, ale nie wiem, dlaczego od dziecka ich nie lubię, bo w sumie takie przemyślenia mam dopiero jako starsza osoba. Ja jestem po prostu totalnym Grinchem”.
Z powodu swojego nastawienia i żeby nie psuć innym nastroju, piosenkarka przez wiele lat spędzała okres świąteczny za granicą. Zwykle wyjeżdżała w połowie grudnia, po to, by bezpiecznie przeczekać święta na tropikalnej plaży i wrócić na koncert sylwestrowy, na który z reguły już wcześniej miała podpisaną umowę.
Wszystko zmieniło się, gdy 8 lat temu mama Dody, Wanda Rabczewska podupadła na zdrowiu. Chociaż, na szczęście, chorobę nowotworową udało jej się pokonać, Doda uznała, że w takiej sytuacji lepiej na święta nie oddalać się od domu. Zwłaszcza, że kilka lat później raka zdiagnozowano także u jej taty, Pawła Rabczewskiego. Jak wyjaśnia gwiazda w „Fakcie”:
„Kiedyś wyjeżdżałam zawsze o tej porze roku na urlop i przez 2-3 tygodnie zwiedzałam świat. Dzwoniłam do rodziny gdzieś z drugiego końca świata, żeby złożyć im życzenia. Ale odkąd moi rodzice zachorowali na nowotwór, to przyrzekłam sobie, że zawsze będę święta spędzać w Polsce i tak robię. Czy to lubię? Nie, ale tak spędzam święta”.
Kiedy u Wandy Rabczewskiej zdiagnozowano raka, Doda odwołała wiele koncertów, by czuwać przy mamie w szpitalu. Podobnie było, gdy jej tata walczył z chorobą nowotworową.
W rozmowie z „Party" piosenkarka zapewniała wówczas, że gdyby musiała wybierać, bez wahania poświęciłaby karierę dla rodziców. Na szczęście oboje cieszą się obecnie dobrym zdrowiem. Jak ujawnia Doda w "Fakcie":
"Bardzo dobrze się czują jak na swój wiek. Tata skończył 75 lat. Mama też jest po siedemdziesiątce. Moja mama świetnie się trzyma, a z tatą jest trochę gorzej. No ale co? Taki jest już los starszych ludzi, że trzeba się nimi zajmować. Tak, jak oni zajmowali się kiedyś nami".
Zobacz też:
Afera z "kosmicznymi" stawkami dla Rodowicz i Górniak za sylwestra TVP. A tu Doda wyjawiła prawdę