Doda rozdaje 100 tys. złotych. Wystarczy spełnić jeden warunek!
Dorota Rabczewska (34 l.) nie kryje satysfakcji z wygranej wojny, którą toczyła ze stacją TVN. Teraz celebrytka ogłasza konkurs, w którym do wygrania jest spora suma pieniędzy.
Rabczewska całe lata była ulubienicą Edwarda Miszczaka i chętnie promowała się m.in. w "Dzień dobry TVN". Sielanka skończyła się w marcu 2013 roku, gdy redakcja "Na językach" i prowadząca Agnieszka Szulim-Badziak-Woźniak-Starak zrobiła materiał o nieślubnej córce ojca Rabczewskiej, Paulinie Żmudczyńskiej.
"To już starsi, schorowani ludzie. Nie są osobami publicznymi, żeby zajmować się ich sprawami" - żaliła się Doda w wywiadach.
Kolejny cios zadała Karolina Korwin-Piotrowska, Mikołaj Lizut i wspomniana Szulim-Badziak-Woźniak-Starak, wyśmiewając wypadek Dody i rzucając w studiu kartonową podobizną.
Oficjalnego "bana" od stacji Doda dostała na początku 2014 roku po tym, jak Agnieszka Szulim-Badziak-Woźniak-Starak oskarżyła celebrytkę o pobicie na imprezie w Chorzowie - panie miały spotkać się w toalecie podczas after party gali "Niegrzeczni", a tam - według relacji Szulim - wywiązała się między nimi bójka.
W 2016 roku sąd umorzył sprawę, uznając de facto Dodę za niewinną.
Teraz skandalistka na łamach "Gali" triumfuje i ogłasza, że w wyniku przegranego procesu stacja oficjalnie przeprosiła jej ojca na antenie.
"Ostatnio TVN, po dwóch latach od prawomocnego wyroku, przeprosił mojego ojca na na antenie za to, że zrobił z jego życia prywatnego i z rodzinnej sytuacji sprzed 20 lat medialny lincz i niesmaczne żarty" - mówi Doda na łamach "Gali".
"Sąd uznał, że słowa lektorki i dziennikarki programu miały 'obraźliwy charakter i ich żenujący poziom przyjąć należy nawet według miary mocno przeciętnej wrażliwości'".
Rabczewska podkreśla, że walczyła o sprawiedliwość do końca, choć wiele osób sugerowało jej, by odpuściła. Ona jednak się zaparła, gdyż - jak mówi - "rodzina jest dla niej ważniejsza niż kariera". Poza tym "nie pozwoli na to, by program telewizyjny monetyzował ich krzywdę i podbijał sobie oglądalność kosztem życia prywatnego jej rodziny".
Co ciekawe, Rabczewska obiecuje spore pieniądze tym, którzy udowodnią, że to ona wszczyna wojny w show-biznesie!
"Nie jestem święta i nieraz prowadziłam wojenki, jednak trwa konkurs, w którym wygra ten, który udowodni, że ja je zaczęłam. Jeśli tak się stanie, przeznaczę sto tysięcy złotych na cel charytatywny" - deklaruje.
***
Zobacz więcej materiałów: