Doda szybko chwyciła za telefon. Skontaktowała się ze Steczkowską w sprawie Eurowizji
Doda ujawniła w niedawnym wywiadzie, w jakim nastroju była Justyna Steczkowska tuż po zapoznaniu się z wynikami preselekcji. Jedna z największych gwiazd polskiej sceny muzycznej nie mogła powstrzymać emocji. Cała prawda wyszła na jaw w trakcie rozmowy telefonicznej.
Justyna Steczkowska była faworytką w tegorocznych preselekcjach do Eurowizji. Piosenkarka przygotowała nawet specjalny utwór “WITCH-ER Tarohoro", którym zamierzała powalczyć o zwycięstwo w międzynarodowym konkursie.
Niestety, zwycięstwo sprzed nosa sprzątnęła jej Luna, która zdołała wyprzedzić ją w głosowaniu, zwyciężając przewagą zaledwie jednego punktu. Po tym wydarzeniu na młodą wokalistkę spadł spory hejt. Steczkowska nie mogła patrzeć na to, jak jej konkurentka jest niszczona przez internautów. Publicznie zaapelowała do wszystkich o zachowanie spokoju.
"Nie hejtujcie Luny proszę. Nie jest łatwo nieść na sobie taką odpowiedzialność, a jeżeli już dziś będziecie podcinać jej skrzydła to trudno będzie się wznieść ponad tak ciężką energię i dać dobre eurowizyjne show. Trzymajcie za nią kciuki, tak jak i ja trzymam" - napisała na Instagramie.
Okazuje się jednak, że wcale tak dobrze nie czuła się z porażką. Prawdę o jej stanie ujawniła Doda.
W niedawnym wywiadzie gwiazda przyznała, że tuż po tym, jak ogłoszono wyniki polskich preselekcji do Eurowizji i stało się jasne, że to Luna będzie tegoroczną reprezentantką kraju, od razu zadzwoniła do Justyny Steczkowskiej. Zdawała sobie bowiem sprawę, że jej znajomej po fachu bardzo zależało na wystąpieniu w konkursie. Okazuje się, że Steczkowska wcale nie czuła się dobrze z porażką.
"Ja rozmawiałam z Justyną i powiedziałam jej, żeby nie było jej przykro, bo było jej bardzo. Nie dziwię się - dużo serca włożyła w ten projekt i tę piosenkę. Żeby potraktowała to zero bardziej jako rodzaj satysfakcji, że wiedząc, że dostanie bardzo dużo maksymalnej ilości punktów od innych osób, [ludzie z TVP] mając tam jakieś inne plany, bo może mieli inne plany z ta Luną i z nią, chcieli się zabezpieczyć na sto procent" - ujawniła Doda w rozmowie Party.
Doda jeszcze przed preselekcjami miała podejrzenia, że Justyna nie otrzyma szansy na ponowne sprawdzenie swoich sił na Eurowizji. Z jej relacji wynikało, że na korytarzach w TVP huczało od plotek w sprawie Steczkowskiej.
"Kibicuję Justynie, uważam, że ma super doświadczenie sceniczne, więc nie zeżre jej trema. Wokalnie też super. I z PR-owego punktu widzenia, jako menadżer, postawiłabym cały ciężar PR-u tam, bo wiadomo, tańczących i śpiewających jest tam bardzo dużo. Ale no sorry, w tym wieku, tak dobrze wyglądających mało. Natomiast z tego, co się mówi w kuluarach, to niestety, ale chyba nie chcą jej puścić" - mówiła wokalistka w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Zobacz też:
Doda "nie zamierza starzeć się z godnością". Piosenkarka zaplanowała odważny zabieg
Doda niespodziewanie zabrała głos ws. Luny. Nie tego się spodziewano
Doda po 40. zmienia ścieżkę kariery. Już się z tym nie kryje