Doda: W Polsce nie ma wolności słowa
Doda odniosła się do decyzji Telewizji Polskiej, która po słynnym już wywiadzie dla jednego z portali, zawiesiła z nią współpracę.
Rabczewska, mówiąc o Biblii, stwierdziła, że "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Dopytywana, o kim mówi, dodała: "o tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".
TVP w reakcji na wypowiedź piosenkarki, zawiesiła z nią współpracę:
"Niedopuszczalne jest, aby w programach TVP występowały osoby, których publicznie głoszone opinie noszą znamiona wypowiedzi obrażających uczucia chrześcijan" - brzmi stanowisko TVP.
Rabczewska twierdzi natomiast, że "wyraziła jedynie subiektywną opinię oraz uczciwy i realny dystans w kierunku Biblii":
"To moje zdanie i reakcja na zadane w rozmowie pytanie. Nie miałam zamiaru obrazić uczuć kogokolwiek ani tym bardziej nie obraziłam nikogo imiennie" - tłumaczy na swojej stronie internetowej.
"NIE wygłaszałam swoich ideologii, NIE potępiałam innych opinii, NIE zmuszałam też do zmiany poglądów, z którymi się nie zgadzam, więc dlaczego wywiera się nacisk na mnie, jednocześnie obrażając moje przekonania ?!" - pyta.
Jej zdaniem, "każdy w tym kraju może wyrażać swoje zdanie tak szczerze, na ile pozwala mu na to odwaga, każdy w tym kraju ma również takie same prawa i każdy w tym kraju jest równy, nie ma równiejszych".
Rabczewska uważa, że "z tolerancją i respektowaniem zdania innego człowieka w Polsce jest jak z autostradami - dużo się o nich mówi, a ciągle ich nie ma":
"Ja szanuję każdego człowieka bez względu jaką wyznaje wiarę. I mogę wybaczyć ludziom, gdy nie podzielają mojego zdania, lecz nigdy nie wybaczę, gdy nie mają swojego.
Każdy ma prawo wypowiadać swoje opinie - ja również je mam, dlatego zawsze zapytana będę je wyrażać bez względu na naciski i presje innych.
Reasumując - ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że w Polsce nie ma demokracji ani wolności słowa. Będę z tym walczyć" - zapowiada.
Zobacz również: TVP zawiesiła współpracę z Dodą