Doda wygrywa z Polską przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Czeka na nią wielkie odszkodowanie!
Doda (39 l.) kolejny raz wygrała. Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu zapadł wyrok II instancji, który stwierdza, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Wszystko z powodu wcześniejszego skazania piosenkarki za rzekomą obrazę uczuć religijnych.
Dorota Rabczewska (zobacz!) może świętować. Polska musi wypłacić artystce odszkodowanie w wysokości blisko 50 tys. zł. Europejski Trybunał Praw Człowieka już drugi raz przyznał wokalistce rację i odrzucił odwołanie Polski.
"Z momentem wydania orzeczenia II instancji pani Dorota Rabczewska musi bezwzględnie uzyskać odszkodowanie, które zostało jej przysądzone przez I instancję. Wyrok II instancji całkowicie podtrzymał wyrok, który przyznał pani Dorocie odszkodowanie wysokości 10 tys. euro (ok. 47 tys. zł)" - mówi mecenas Dariusz Raczkiewicz w rozmowie z Super Expressem.
Doda w 2009 roku udzieliła słynnego wywiadu "Dziennikowi". Wokalistka miała stwierdzić wtedy, że jej zdaniem w Biblii zawarte są "bardzo ważne przykazania i historie, które budują w dzieciach system wartości". Dodała również, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Dopytana, o kim mówi, dodała: "O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".
Słowa wokalistki wywołały ogromne kontrowersje. Wywiad przyczynił się również do tego, że TVP zawiesiło współpracę z Dodą, a do prokuratury wpłynęło doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znieważenia przedmiotu czci religijnej i obrażenia uczuć religijnych.
Dorota Rabczewska za swoje słowa została skazana w 2012 roku w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów. Doda dostała wtedy karę grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych. Piosenkarka odwołała się od wyroku, ale Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok sądu I instancji.
Artystka nie dała za wygraną i w 2017 roku zwróciła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który w 2022 roku orzekł, iż Polska złamała przepis konwencji gwarantujący każdemu prawo do wolności wyrażania opinii. Polska miała zapłacić Dodzie 10 tysięcy euro zadośćuczynienia.
"Pierwsza decyzja zapadła we wrześniu 2022 r. Sąd po kilku latach przed składem, który był złożony z 7 sędziów, uznał, że nasze roszczenie jest zasadne. Co ciekawe, był tylko jeden głos, który nie zgadzał się z całym tym werdyktem. I to był sędzia z Polski"- mówi nam Raczkiewicz.
W rozmowie z Pomponikiem tak Doda mówiła o pierwszym wyroku i wyjaśniała dlaczego zwróciła się do Strasburga:
"Czułam się niesprawiedliwie potraktowana, za to że po prostu odpwiedziałam na pytanie dziennikarki. Prawo jest źle spisane. Bo ani nie uraziłam nikogo, ani nie zdewastowałam miejsca kultu. Nikogo nie namaiwałam do tego. Po prostu mama wolności słowa i mogę wypowiedzieć swoje zdanie na ten temat. Szokujące było dla mnie to, jak wszyscy napadli na mnie, na tę jedną odpwowiedź młodej dziewczyny"
Po pierwszym wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Polska zakwestionowała to orzeczenie. W związku z tym konieczne było rozpatrzenie sprawy w drugiej instancji. Tym razem znowu Doda zatryumfowała.
"Otrzymaliśmy bardzo obszerne uzasadnienie wyroku, składające się aż z 60 stron. Bardzo szczegółowo uargumentowano przyznanie pani Rabczewskiej racji. Mimo tego rząd Polski zdecydował się na kwestionowanie tego orzeczenia. W dniu 15 grudnia wpłynęło do Strasburga odwołanie od wyroku. Sąd II instancji był zobowiązany rozpatrzyć to odwołanie. Ustosunkowaliśmy się do niego negatywnie. Sprawę rozpatrzyła tzw. Izba Wielka. Zaledwie po kilkudziesięciu dniach zapadło orzeczenie, które jest zupełnie po naszej myśli" - dodaje gwiazda.
Cieszycie się z takiego finału tej sprawy?
Zobacz też:
Doda zainwestowała w to mnóstwo pieniędzy. Teraz ogromnie żałuje: "Jest mi wstyd"
Doda w łóżku z nowym facetem. Już się nie ukrywają! Nagranie podbija sieć!
