Doda zabiera głos po wielkim skandalu na gali gwiazd. Artystka wsadziła kij w mrowisko
Nie milkną echa głośnej afery, która miała miejsce podczas gali gwiazd zorganizowanej przez jeden z serwisów internetowych. Doda, która została nagrodzona podczas imprezy, nie zjawiła się na scenie, a zamiast podziękowań agent piosenkarki odczytał list oburzonej Rabczewskiej. Prawdziwa burza rozpętała się, gdy wyszło na jaw, że filmik przedstawiający całą sytuację w tajemniczy sposób zniknął z sieci...
Niedawno zakończyła się uroczysta gala gwiazd zorganizowana przez jeden z serwisów plotkarskich. Podczas imprezy triumfowały takie osobistości polskiego show-biznesu jak Natalia Kukulska, Julia Wieniawa, Sara James, a nawet Teresa Lipowska.
Niestety organizatorom nie udało się uniknąć kilku spektakularnych wpadek.
Wszystko zaczęło się od dość niezręcznej wypowiedzi prowadzącej wydarzenie Barbary Kurdej-Szatan, która pozwoliła sobie na dość zaskakujący komentarz na temat... wieku Julii Kamińskiej.
Na tym jednak się nie skończyło. Prawdziwy skandal miał miejsce po tym, jak ogłoszono, że Doda otrzymuje statuetkę w kategorii "Supergwiazda". Ku sporemu zaskoczeniu publiczności na scenie zamiast artystki pojawił się jej agent.
Chociaż wiadomo było, że piosenkarka nie przybędzie na galę z powodu artykułów publikowanych przez redakcję organizatorów imprezy, to prowadząca poinformowała wszystkich, że Doda "utknęła gdzie w drodze ze Szwajcarii".
Przedstawiciel artystki zamiast podziękowań przeczytał list napisany przez piosenkarkę.
"Szanowni państwo, w imieniu Dody chciałem przekazać państwu kilka słów. Droga Plejado, mamy tyle wspólnych wspomnień, dekady współpracy i przyznawanych mi nagród na tej pięknej gali i tym razem chciałoby się ją odebrać z honorami, ale postanowiłam się poświęcić i nie stawać na drodze cenniejszej przyjaźni. Nie chciałabym wprowadzić niekomfortowego braku konsekwencji pomiędzy tak profitowe i jednostronne artykuły z ostatniego miesiąca. (...) Wyjątkowym nietaktem byłoby zatem tu być. Z radością czytała to także moja mama, którą, tak à propos, prosiliście, aby tę nagrodę mi wręczyła" - napisała Doda.
Nagranie z przemówienia szybko zniknęło z sieci. Doda jednak nie miała zamiaru dawać za wygraną i udostępniła na swoim profilu wersję audio napisanego przez siebie listu.
"Wczorajsze wideo zostało usunięte, a szkoda, bo 700 komentarzy i milion odsłon mówi samo za siebie. Próżno szukać nagrania w całości, więc wrzucam audio" - napisała w poście.
Potem podziękowała swojemu agentowi i zwróciła się do autorów serwisu.
"W końcu zrozumiałam po 20 latach pracy, że kij i marchewka to nie jest zabawa dla mnie. Dziękuję Plejadzie za nagrodę. Ps. nie zgłaszajcie moich postów więcej" - czytamy na instagramowym profilu gwiazdy.
Niestety ta prośba nie została uszanowana, bowiem nagranie... także zniknęło z mediów społecznościowych.
W związku z tym można się spodziewać, że na tym cała afera się nie zakończy.
Zobacz też:
Nocne wieści ws. Dody dotarły w ostatniej chwili. Oficjalnie ogłosiła nowinę
Doda od dawna marzyła o "The Voice of Poland". W końcu przerwano milczenie o jej udziale
Doda w koronkowym kostiumie wręczyła kawałek tortu Andrzejowi Dudzie