Dominika Figurska i Michał Chorosiński: Dzieci to nasz największy skarb!
Ich małżeństwo kilka razy otarło się o rozwód. Walczyli o siebie, o to, by być razem. Udało się. Zbudowali szczęśliwą rodzinę, która być może... niedługo znów się powiększy!
W domu Dominiki Figurskiej (37 l.) i Michała Chorosińskiego (40 l.) wielka krzątanina. Wszyscy odliczają dni do Wielkanocy. Świąteczna atmosfera udzieliła się też piątce ich dzieci: Anastazji, Matyldzie, Józefowi, Piotrowi oraz najmłodszej latorośli Janowi Pawłowi.
Aktorska para opowiedziała, bez czego nie wyobrażają sobie wielkanocnego śniadania, kto maluje u nich pisanki i czy w ich rodzinie pojawi się szósty potomek.
Jak wyglądają przygotowania do świąt w państwa domu?
- Dominika Figurska: Święta w rodzinnym gronie są wspaniałe, ale wymagają naprawdę dobrej organizacji i podziału obowiązków. W kuchni stawiamy na twórczą współpracę.
- Michał Chorosiński: Dominika może liczyć na pomoc córek – 13-letniej Nastki i 2 lata młodszej Matyldy. Chętnie dołącza do nich najstarszy syn – 9-letni Józef. 4-letniego Piotrusia i 2-letniego Janka staramy się na razie trzymać jak najdalej od kuchennej aktywności.
- D. F.: Oczywiście wbrew ich woli, ale dla naszego wspólnego dobra.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Bez czego nie wyobrażacie sobie wielkanocnego śniadania?
- M. Ch.: Na stole na pewno nie może zabraknąć jajek, chrzanu, ćwikły i oczywiście słodkiego mazurka.
- D. F.: Właśnie to ciasto nasze dzieci uwielbiają, a my pamiętamy jego smak z domu naszych dziadków.
A kto w państwa rodzinie zajmuje się zdobieniem jajek?
- M. Ch.: Pisanki to domena dzieci. Stosują wszelkie dostępne w domu materiały i techniki, bez względu na straty... wśród populacji niedoszłych kurczaków.
- D.F.: Najmłodsze dzieci uwielbiają stukać się jajeczkami i czerpią z tego ogromną radość.
Dzieci z pewnością czekają na świąteczny poniedziałek i śmigusa-dyngusa. Nie obawiacie się powodzi w domu?
- M. Ch.: Żeby uniknąć zalania sąsiadów, czas na bezkarne wodne szaleństwo ograniczony jest do pięciu minut. Obowiązuje też bezwzględny zakaz używania wiader.
Opowiadacie swoim pociechom o znaczeniu i sensie świąt wielkanocnych?
- D. F.: Oczywiście, z tym że rozmowę musimy dostosować do wieku dzieci. Dwulatek raczej niewiele zrozumie, czterolatek już nieco więcej, natomiast trójce najstarszych pociech nie trzeba już tego tłumaczyć. Wszystko dobrze rozumieją, bo wzrastają w chrześcijańskich wartościach.
- M.Ch.: Dyskutujemy o tym nie tylko przy okazji Wielkanocy. Nasze latorośle zadają wiele pytań, my staramy się na nie odpowiadać.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Jak ważny jest w państwa rodzinie aspekt Boga?
- D. F.: Uważam, że kto daje dzieciom Boga, daje im wszystko. Trudno nam ocenić, czy jesteśmy dobrym przykładem katolickiej rodziny, ale na pewno się kochamy. A to jest najważniejsze.
Czy trudno jest państwu na co dzień zapanować nad tak liczną rodziną?
- M. Ch.:Wymaga to niemało cierpliwości i pracy. Do tego wszystko trzeba przyprawić szczyptą miłości. Czy ktoś pomaga Państwu w opiece nad dziećmi?
- D. F.: Staramy się radzić sobie sami. W skomplikowanych sytuacjach zawsze możemy liczyć na dziadków, ciocię lub opiekunkę.
Jest szansa, że państwa rodzina jeszcze się powiększy?
- D. F.: Nie mówimy nie (śmiech).
Martyna Rokita