Dominika Gwit w kusej piżamce dementuje szokującą plotkę! "Mam głęboko w d*pie"
Dominika Gwit (31 l.) zamieściła w sieci nagranie, w którym zwróciła się przede wszystkim do hejterów. Co ma im do powiedzenia?
Dominikę Gwit kojarzą chyba wszyscy. Choć przewinęła się przez kilka seriali, większość zna ją głównie z walki ze swoją tuszą.
Celebrytka swego czasu zrzuciła ponad 50 kilogramów, co robiło piorunujące wrażenie.
Szybko jednak kilogramy wróciły, a Dominika zaczęła przekonywać, że właśnie z taką wagą czuje się najlepiej.
Utwierdza ją w tym mąż, którego poślubiła rok temu.
Niestety, szczęście Gwit niektórych kłuje w oczy. Pod jej zdjęciami na Instagramie nie brakuje nieprzyjemnych komentarzy, w których ludzie zarzucają jej otyłość i wyzywają od najgorszych.
Dominika postanowiła w końcu zabrać głos. Leżąc na łóżku w kusej piżamce wystosowała odezwę do hejterów. Stało się to po tym, gdy przeczytała w mediach, że "przeżywa trudne chwile w związku z hejtem".
Aktorka przekonuje, że to nieprawda, bo nigdy wcześniej nie była tak szczęśliwa.
"Nie przeżywam żadnych trudnych chwil związanych z falą hejtu, która się na mnie wylewa w Internecie. Kochani, chcecie, to piszczcie - zaczyna uśmiechnięta Dominika i kontynuuje: Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i konstruktywną krytykę. Jestem szczęśliwą, piękną, mądrą kobietą i hejt ma głęboko w d**ie. (...) Dotyka mnie to od wielu lat, żyję z z hejtem i totalnie mnie on nie interesuje. Nie interesuje mnie to, co mają do powiedzenia ludzie zwani hejterami. Pozwalam im pisać pod moimi postami tylko dlatego, że mamy wolność słowa, ale w większości w ogóle tego nie czytam, a nawet jak czytam, to nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem" - zapewnia na Instagramie Domi.
Aktorka wystosowała również apel do hejterów!
"Skoro macie potrzebę znęcania się nad ludźmi w sieci, to znaczy, że macie jakiś problem. Albo jesteście chorzy psychicznie, albo macie gigantyczne kompleksy, albo jesteście bardzo nieszczęśliwymi ludźmi. To, co robicie nie jest normalne - słyszymy na nagraniach. Jeżeli macie problem, idźcie do lekarza, albo sobie z kimś pogadajcie" - dodała wyraźnie poirytowana.
Wierzycie, że faktycznie jest tak szczęśliwa?