Dopiero co płakał nad rozbiciem rodziny, a tu takie sceny... Bojanowski popisuje się na mieście
Wojciech Bojanowski (39 l.) zaledwie tydzień temu publicznie biczował się za rozstanie z żoną, a teraz na nowo odkrywa uroki samotnego życia. Popularny dziennikarz opublikował w mediach społecznościowych kontrowersyjne nagranie, na którym możemy zobaczyć, jak przejeżdża między pieszymi na czerwonym świetle. Naprawdę jest się czym chwalić?
Wojciech Bojanowski pod koniec października pokusił się o szczere wyznanie i oświadczył publicznie, że jego małżeństwo się rozpadło. Dziennikarz przyznał również, że wina leży po jego stronie i jest mu ogromnie przykro, że w związku z porażką w życiu osobistym, jego syn będzie skazany na dorastanie w rozbitej rodzinie. Internauci bardzo życzliwie zareagowali na szczerość Bojanowskiego. Na Instagramie mógł wówczas liczyć na wielkie zrozumienie i wsparcie swoich fanów.
Wojciech Bojanowski szybko otarł łzy, bo już nieco tydzień później pochwalił się, jak spędza swój czas wolny od pracy. Dziennikarz opublikował w serwisie X filmik nagrany podczas jazdy na motocyklu. Wideo pokazuje, jak mężczyzna przemierza ulice stolicy w drodze do przedszkola, aby odebrać swojego syna. Wojciech Bojanowski mknie przez Warszawę, jednocześnie dokumentując swoje drogowe popisy.
Z opisu zamieszczonego pod nagraniem dowiadujemy się, że zaledwie dzień wcześniej dystans dzielący miejsce jego pracy na Sadybie z przedszkolem syna na Mokotowie przejechał w żółwim tempie. Właśnie dlatego zdecydował się na zmianę środka transportu. Niestety internauci nie byli w stanie przymknąć oka na miejskie swawole Bojanowskiego. Dziennikarz jadąc po syna dopuścił się co najmniej kilku wykroczeń.
Wojciech Bojanowski prawdopodobnie nie zastanowił się przed publikacją nagrania, czy aby na pewno znajdują się na nim rzeczy, którymi powinien się chwalić. Na filmiku możemy zobaczyć, że mężczyzna przejeżdża na czerwonym świetle. Mało tego, jego motocykl wręcz przeciska się pomiędzy pieszymi, stwarzając realne zagrożenie dla ich życia i zdrowia. Fakt, że Bojanowski w czasie jazdy trzymał w ręku telefon komórkowy i tym samym nagrywał zdarzenia wokół, również zasługuje na srogie potępienie.
Za samo korzystanie z komórki podczas prowadzenia pojazdu w Polsce jest przewidziana kara w wysokości 500 zł. Oprócz tego, kierujący może otrzymać na swoje konto aż 12 punktów karnych. Jeśli doliczyć do tego pozostałe wykroczenia Bojanowskiego, mandat mógłby być naprawdę dotkliwy... Dziennikarz szybko zorientował się, że popełnił niezłą gafę, publikując nagranie, które uwidacznia jego drogowe błędy. Filmik zniknął już z serwisu X.
Zobacz też:
Wojciech Bojanowski przyznał się do rozbicia rodziny. Drży o przyszłość swojego syna
Krupińska szaleje nocą w Sopocie w towarzystwie dwóch mężczyzn. Gdy to zobaczyła, aż ją zatkało
Mariusz Walter doceniony przez znajomych z TVN? Tak go podsumowali!