Dopiero co wzięli ślub, a tu takie wieści. Po trzech latach wyszło co Marta myśli o pracy na wsi
Marta i Paweł Bodzianny poznali się w show "Rolnik szuka żony". Ukochana rolnika szybko przeniosła się z miasta na wieś i choć mieszka tu już blisko 3 lata praca na gospodarstwie przy krowach nie jest jej wymarzoną. Dlaczego?
Marta Paszkin zgłosiła się do 7 edycji programu "Rolnik szuka żony". Była kandydatką Pawła Bodziannego, hodowcy krów z Dolnego Śląska. Marta nigdy wcześniej nie myślała o życiu na wsi, była typowym mieszczuchem. Nigdy też nie przyszło jej do głowy, żeby brać udział w reality show. Uważała, że to nie dla niej. Jednak raz postanowiła zaryzykować i stała się jedną z gwiazd tego programu. Do dzisiaj Marta jest jedną z najpopularniejszych uczestniczek "Rolnika".
"Udział w "Rolniku" to było dla mnie ogromne, emocjonalne psychiczne wyzwanie, zarówno w trakcie, kiedy sytuacja była bardzo niecodzienna - jadę, poznaję faceta jak i jego rodzinę, oprócz tego są jeszcze dwie dziewczyny - coś tak dla mnie totalnie nienaturalnego. Bardzo ciężko to znosiłam, i potem ja oglądałam to na proszkach uspokajających i ja tego nie ukrywam. Naprawdę ogromny stres, a szczególnie odcinek z naszą randką - Paszkin wyjawiła w rozmowie z "Telemagazynem".
Los jednak zgotował jej niespodziankę. Zakochała się w Pawle ze wzajemnością. Para szybko zamieszkała razem i doczekali się syna, który przyszedł na świat w ubiegłym roku. W ostatni weekend czerwca 2023 roku Marta i Paweł wzięli ślub kościelny i wyprawili huczne wesele.
Od 3 lat Marta mieszka na wsi. Paweł Bodzianny prowadzi hodowlę krów w gospodarstwie Zajazd Milówka. Ma już cztery stada i pełne ręce roboty.
"U nas w rolnictwie jest tak sezonowo. Akurat przy hodowli bydła jestem cały rok na pastwisku. Najwięcej pracy mam w okresie wiosennym, kiedy rodzą się małe cielaki. Teraz jest taki okres pastwiskowy. Jest dużo trawy, więc krowy sobie chodzą, mają wodę, mają, co jeść. Moją pracą jest doglądać tego wszystkiego. Sprawdzać ogrodzenia, czy jest prąd na pastuchu. Tej pracy nie ma tak dużo i możemy gdzieś jechać odpocząć na parę dni" - tłumaczy Paweł w rozmowie z Plejadą.
"Mąż cały czas jest w pracy. Wakacje na gospodarstwie zdecydowanie są pracowite" - dodaje Marta.
Dlaczego nie pomaga mężowi w opiece nad zwierzętami? Marta ma wyjaśnienie. Żona rolnika ma wystarczająco dużo pracy w domu, a co ciekawe krów się boi.
"Ja mam do nich duży respekt, ja się ich boję. To wszystko ze względu na masę, na rogi, więc ja w tym zakresie męża nie wspieram. Ja za to mu gotuję, sprzątam, robię kanapki. Teraz z dwójką dzieci mam dużo roboty. Staram się go odciążyć, robię też zakupy" - tłumaczy Marta.
Zobacz też:
Marta Paszkin jest już za stara na macierzyństwo? Powiedziała, co o tym sądzi
Marta Paszkin wyznaje, dlaczego nie przyjęła nazwiska męża. "Brak zrozumienia"