Dorota Kolak i jej mąż przeszli ciężkie chwile. Szczere wyznanie aktorki. "Trzeba stanąć w świetle swoich poglądów"
Dorota Kolak, gwiazda "Wotum nieufności" przeżyła z mężem bardzo ciężkie chwile. Opowiedziała o tym w książce "Skąd ja panią znam", będącej zapisem rozmowy aktorki z Katarzyną Ostrowską. Co zdradziła jedna z popularniejszych polskich aktorek?
Dorota Kolak nie boi się mówić o swoich poglądach. W książce "Skąd ja panią znam" wyznała prawdę na temat swojej kariery oraz drogi, którą przeszła. Dużą rolę w jej historii odegrał mąż, który towarzyszy jej na krętych ścieżkach życia.
Artystka w swojej książce wyznaje m.in., że zgadza się z postulatami Strajku Kobiet i w pełni popiera prawo do wolności oraz samostanowienia o sobie. Niestety, aktorka boi się tłumów i z tego powodu nie bierze udziału w manifestacjach.
"Myślę, że kiedy nasz kraj jest tak podzielony, to trzeba się w sposób jawny za czymś opowiedzieć, stanąć w świetle swoich poglądów, a nie ukrywać się z nimi, często dla celów zawodowych" - zauważa w książce. Dodaje, że według niej ma obowiązek, by mówić o tym, co czuje i głośno wyrażać swoje zdanie.
"Jeżeli mam do zagrania przeciekawą postać, która jest ze świata anarchii, zbrodni, to fakt, że jestem katoliczką, nie powinien mieć w tym wypadku żadnego znaczenia. Klauzuli sumienia nie stosuję, choć te wybory są naprawdę trudne" - w książce padają również takie słowa, wskazujące na to, że kobieta niejednokrotnie musiała zastanowić się, zanim przyjęła rolę, z którą w realnym życiu ma niewiele wspólnego.
Dorota niewiele miała wspólnego z polityką w życiu rodzinnym. Rodzice długo trzymali ją z dala od takich tematów. Chcieli w ten sposób chronić córkę, która jednak szybko wpadła w polityczne towarzystwo:
"Nie słyszałam od rodziców o Katyniu ani nie poznałam prawdy o powstaniu warszawskim. Mój dom zajmował się zupełnie czym innym. Dopiero kiedy przeprowadziłam się do Gdańska, znalazłam się w towarzystwie ludzi, którzy byli na pierwszej linii frontu, przy Wałęsie. Moja edukacja polityczna dopiero od nich się zaczęła" - wspomina.
Dorota Kolak w książce zwraca uwagę na to, że w ciągu jej życia dochodziło do kształtowania się podziemia antykomunistycznego. Siódmego maja 1978 r. odbywały się wybory najmilszej studentki Krakowa. Została wicemiss i poproszono ją o pozdrowienie studentów niższego piętra ratusza. Wyszła na balkon i... została wygwizdana. Studenci do niej krzyczeli. Nie rozumiała, że w mieście się "gotuje", a juwenalia są bojkotowane. To wszystko było dla aktorki zupełną nowością.
"Spora grupa aktorów recytowała wtedy w kościołach Norwida, Mickiewicza, Słowackiego, Herberta i Miłosza, który wówczas stał się objawieniem. I wtedy właśnie zaczęło do mnie docierać, że nie mogę udawać, że nic się nie dzieje i nic mnie nie dotyczy. Gdańsk edukował mnie społecznie i politycznie. Nadrabiałam lata obojętności i pasywnej neutralności wyniesionej z domu".
Ciągle widywało się napisy na murach i słyszano okrzyki. W końcu i aktorka stanęła w centrum wydarzeń, dzięki "Antygonie". Zagrała w Teatrze Wybrzeże i choć nie był to spektakl bezpośrednio nawiązujący do sytuacji politycznej, był wystarczający, by uznać go za początek nowej drogi aktorki.
"[...] ale moja Antygona nie była zacietrzewiona ani ortodoksyjna w swoich poglądach. Kierowała się swoimi przekonaniami, ale też rozumiała rację stanu. Dokonała pewnego wyboru, jej wewnętrzny kompas prowadził ją w tym kierunku. Poza kwestiami politycznymi było to dla mnie bardzo ważne przedstawienie".
Jak się okazuje, nie ona jedyna była zainteresowana zmianami. Jej teść, dyrektor Teatru Wybrzeże starał się połączyć oba światy, za to jego syn, Igor Michalski, mąż Doroty, nie chciał czekać.
Igor był w szczególnie trudnej sytuacji. Z jednej strony syn dyrektora teatru, przez co niewygodny w kontaktach dla żadnej ze stron, a rozmowy cichną na jego widok, z drugiej osoba, która potrafiła otwarcie mówić o tym, co ją gryzie.
"To było nowe pokolenie, nowe nadzieje. (...) To był naprawdę dziwny czas" - podsumowuje aktorka, ciesząc się, że zarówno wtedy, jak i dziś stara się małymi czynami wprowadzać zmiany w świecie.
Dorota Kolak gra w "Wotum nieufności", serialu na podstawie powieści Remigiusza Mroza. Aktorka wciela się w szefową partii. Teresa Swoboda to bardzo charyzmatyczna postać, która od razu przypadła widzom do gustu.
O czym jest "Wotum Nieufności"? Po rezygnacji prezydenta RP Marszałek Sejmu Daria Seyda ma nadzieję, że zajmie jego miejsce. Głównym przeciwnikiem Darii w walce o prezydenturę zostaje Patryk Hauer - gwiazda prawicy.
W poczynaniach zawodowych wspiera go żona Milena. Podczas prac komisji śledczej Hauer odkrywa polityczny spisek, sięgający najistotniejszych osób w kręgach władzy. Seyda i Hauer znajdują się po przeciwnych stronach sceny politycznej. Choć dzieli ich wiele, zostaną połączeni przez wspólny cel - odkrycie i ujawnienie, kto stoi za spiskiem.
"Wotum nieufności" można oglądać w poniedziałki o godz. 21:10 w Polsacie.
Czytaj też:
Antoni Pawlicki wchodzi do polityki? Wpis aktora zaniepokoił fanów
Zełenski jest głosem Misia Paddingtona. Prezydent skrywa wiele talentów
"Wotum nieufności" i "Matka": Ile osób oglądało premiery Polsatu?