Dorota Segda: Dlaczego znów musi wyjechać do Afryki?
Odkąd w ubiegłym roku Dorota Segda (51 l.) została rektorem krakowskiej PWST, niezwykle starannie układa swój kalendarz. Teraz bardzo chce znaleźć czas, aby pojechać do Malawi w Afryce. Nie po to jednak, aby tam odpoczywać, ale aby pomóc przyjaciołom.
Przyjaciele - właśnie w taki sposób aktorka wypowiada się o ludziach, których poznała podczas akcji Adopcja Miłości. W 2008 roku wyjechała do Afryki z Salezjańskim Wolontariatem Misyjnym Młodzi światu. Okazuje się, że szkoła, którą wówczas wybudowano, została zniszczona przez potężny huragan. - Teraz trzeba zrobić wszystko, aby dzieci jak najszybciej mogły do niej wrócić - mówi pani Dorota.
Aktorka przyznaje też, że musi tam pojechać z jeszcze jednego powodu. Chodzi o Grace, wyjątkową Afrykankę. To ona gościła Dorotę w swoim bardzo biednym, ale schludnym i czystym domu, w którym mieszka z mamą i licznym rodzeństwem.
- Grace skończyła średnią szkołę w salezjańskiej misji w Don Bosco. Teraz uczy się tam zawodu sekretarki. Ale znam jej prawdziwe marzenie. Grace jest artystką. Robi przepiękne ozdoby: paski z muszelek, bransoletki z drewna baobabu, naszyjniki z pestek brzoskwiń. Jest śliczna, wrażliwa, pełna wdzięku. Marzy o tym, żeby otworzyć w Lilongwe, stolicy Malawi, sklep z własnymi wyrobami - opowiada Dorota Segda, która nie ukrywa, że tęskni za swą przewodniczką po afrykańskich ścieżkach.
Kiedy wyjeżdżała z Malawi, obie płakały. Aktorka chce się spotkać z Grace, ale zrobi też wszystko, aby szkoła, która została zniszczona, jak najszybciej pełniła swoją funkcję.