Dorota Szelągowska już się z tym nie kryje. Była "katolką" a teraz z wiarą jest na bakier!
Dorota Szelągowska udzieliła obszernego, ale i kontrowersyjnego wywiadu u Wojewódzkiego i Kędzierskiego. Jednym z tematów była wiara, a Dorota od razu wyznała, że kiedyś była głęboko wierząca. Dziś już nie chce przynależeć do Kościoła katolickiego. Dlaczego?
Dorota Szelągowska, córka Katarzyny Grocholi, zdobyła się na szczere wyznanie dotyczące swojej wiary w wywiadzie u Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. W podcaście wyjaśniła, dlaczego oddaliła się od wiary, a także jak wspomina bycie "katolką": "Chwilowo żadna religia mi się nie jawi jakkolwiek i to jest bardzo przyjemna rzecz. Pierwszy raz tak mam. Ja nie jestem katoliczką. Byłam katoliczką, byłam katolką".
W styczniu tego roku Dorota Szelągowska wyznała, że wzięła "rozwód kościelny" z Adamem Sztabą po 13 latach razem (2 jako małżeństwo). Sam proces ustanawiania nieważności związku okazał się mieć znaczący wpływ na jej obecne podejście do wiary i kościoła: "Cały proces trwał dwa lata, nikt nikomu nie dał łapówki, księża ślęczeli nad aktami dotyczącymi intymnych szczegółów naszego życia, przesłuchiwano świadków, a kościelni prawnicy dostali niezłe wynagrodzenie. A ja czułam niesmak. Taki porządny. I miałam poczucie, że nijak to się ma do tego, co wiedziałam o wierze i sakramentach".
U Wojewódzkiego i Kędzierskiego Dorota kontynuowała opis swoich odczuć względem wiary i kościoła. Okazało się, że choć dobrze wspomina czas bycia wierzącą i praktykującą, to nie godzi się na hipokryzję kościoła.
"Byłam bardzo wierząco-praktykująca, natomiast nie jestem katoliczką. Wierzę w siłę wyższą, ale na pewno nie jestem katoliczką (...) Bardzo dobrze znam radość z bycia praktykującym katolikiem naprawdę. Bycie w łasce uświęconej, przyjmowanie komunii, pielgrzymowanie. Bardzo piękny czas w moim życiu" - wspomina.
Szelągowska nie czuje się katoliczką, ponieważ nie podoba jej się niekonsekwencja Kościoła. Sama też doświadczyła, że wiara koliduje z jej przekonaniami w życiu codziennym.
"Chodzi o to, że każda religia jest zbiorem zasad. Zapisujemy się do klubu. Jeżeli ja w tej chwili zakładam klub i mówię, że do mojego klubu mogą należeć tylko ludzie, którzy mają zakolanówki w kolorze czarnym i czarną górę. Ty mówisz: "Spoko, bo mam czarny podkoszulek, więc należę". To ja mówię: "Kuba nie, bo masz białe skarpetki". To trochę tak jest z katolicyzmem, rozumiesz? Nie możesz powiedzieć: "Jestem za aborcją, ale jestem katolikiem". To znaczy, że nie jesteś, choć możesz nadal wierzyć. Nie możesz powiedzieć: "Jestem za małżeństwami osób LGBT, ale jestem katolikiem". Nie jesteś katolikiem. Nie można być trochę w ciąży. To jest bardzo proste" - wyznała Dorota.
"Mnie wkurza, jak ludzie właśnie wybiórczo traktują te rzeczy. Kościół katolicki zakazuje akupunktury, zakazuje medycyny chińskiej, zakazuje jogi. Uprawiasz jogę? To nie mów mi, że jesteś katolikiem, bo robisz wbrew. Jak byłam katoliczką praktykującą, to odrzuciłam te wszystkie rzeczy. Nie zgadzając się z nimi, ale chciałam przynależeć do tego klubu" - podsumowała Szelągowska.
A wy przynależycie do klubu?
Zobacz też:
Grochola martwi się o córkę. Chciałaby wyleczyć Szelągowską z nałogu!
Szelągowska zdradziła kulisy unieważnienia małżeństwa! "Kościelni prawnicy dostali niezłe wynagrodzenie"
Dorota Szelągowska podjęła życiową decyzję! "Głowa w rozsypce"
Afera po słowach Szelągowskiej o Kościele. Prześcigali się w wyzwiskach