Dorota Szelągowska otwiera się na temat terapii. Sugestywne metafory
Dorota Szelągowska (42 l.) w rozmowie z Justyną Szyc-Nagłowską ujawniła, jakie techniki rozliczania się z trudną przeszłością najlepiej się u niej sprawdziły. Jedna z nich jest związana z pracą zawodową Szelągowskiej…
Dorota Szelągowska nigdy nie ukrywała, że ma za sobą skomplikowaną przeszłość. Cieniem na jej dzieciństwie położyła się między innymi choroba nowotworowa mamy, Katarzyny Grocholi, jej związki z mężczyznami, zdaniem Szelągowskiej, nie całkiem odpowiednimi oraz burzliwe charaktery zarówno mamy, jak i córki.
Jak wyznała specjalistka od remontów w programie Kuby Wojewódzkiego, zdarzało się, że rzucały w siebie ciężkimi przedmiotami aż Dorota w wieku 16 lat postanowiła wyprowadzić się z domu. W podcaście Justyny Szyc-Nagłowskiej ujawniła, jakimi sposobami radzi sobie z trudnymi wspomnieniami. Jak ujawniła, bardzo przemawia do niej metoda usuwania drzazgi:
"Mam takie dwie obrazowe historie a propos terapii. Jedna jest taka, że kiedyś miałaś drzazgę i ta drzazga ci wrosła. Ty ją czujesz, może nie czujesz jej 24 godziny na dobę, ale gdzieś tam ruszysz ręką nie w tę stronę, jest nie ta pogoda… I owszem, terapia polega na tym, że trzeba to rozciąć, w warunkach innych, ale będzie bolało. Trzeba to wyjąć i dać się temu zagoić. Więcej, tej drzazdze trzeba się przyjrzeć bardzo dokładnie, jak się już ją z siebie wyjmie".
Szelągowska miała zaledwie 6 lat, gdy u jej mamy guz, który lekarze uznali za nieoperacyjny. Jak ujawniła Katarzyna Grochola, dawali jej wtedy maksymalnie 3 miesiące życia. Jak wspominała w wywiadzie udzielonym w 2019 roku:
"Ja wiem, że życie jest krótkie. I tak mam podarowany 32. rok życia. W czerwcu właśnie trzydzieści dwa lata temu lekarze dawali mi najwyżej trzy miesiące. Zdiagnozowali nowotwór. Powiedzieli, żebym się przygotowała. Przemyślała, co z opieką nad dzieckiem, spisała testament..."
Grochola uparła się jednak na operację i udało jej się przekonać do tego pomysłu znajomego lekarza. Wróciła do zdrowia, jednak ostatnio problemy onkologiczne powróciły.
Szelągowska, od czasu wyprowadzki z domu, zdążyła trzykrotnie wyjść za mąż. Z pierwszym mężem, aktorem Pawłem Hartliebem rozstała się krótko po narodzinach syna. Ślub z Adamem Sztabą miał być receptą na ratowanie związku, który po 11 latach wspólnego życia przechodził kryzys. Niestety, zamiast go scementować, tylko przyspieszył rozpad.
Z trzecim mężem, Michałem Wawro dochowała się córeczki, ale i ten związek nie przetrwał. Szelągowska w podcaście Wojewódzki i Kędzierski wykluczyła ostatnio kolejne małżeństwa. Natomiast na jej nadgarstku pojawił się tatuaż o treści „Kocham siebie”. Jak dała do zrozumienia w rozmowie z Justyną Nagłowską, uważa za ważne uporządkowanie życia od samych fundamentów:
"Bardzo mi się podobało, w tym nurcie, w którym byłam, takie „sprzątanie piwnicy”. Masz zbudowany dom, on jest przepiękny, pięknie urządzony, a tej piwnicy są pudła i w tej piwnicy jest wilgoć. I w tej piwnicy jest tak, że ten dom może runąć. Na początku myślałam, że trzeba ta wejść, otworzyć i wszystko wyrzucić, a potem się okazało, że nie".
Zobacz też:
Szelągowska zabrała głos w sprawie syna. Gęsto się tłumaczy i broni pierworodnego
Szelągowska szybko rozstała się z ojcem dziecka. Oto prawda o ich relacjach
Szelągowska gościem u Wojewódzkiego i Kędzierskiego. Opowiedziała o ojczymie-pedofilu