Dorota Wellman cierpi na silną migrenę. "To rzecz, która mnie w końcu zabije"
Dorota Wellman (57 l.) przyznała, że ma problemy z silną migreną. Sprawa jest bardzo poważna. Podczas napadu bólu pojawiają się kłopoty ze wzrokiem, mową oraz utrzymaniem równowagi. Czasem jest konieczna wizyta w szpitalu.
Problemy zdrowotne czasem przeszkadzają Dorocie Wellman w pracy. Tak było w lutym bieżącego roku, kiedy to podczas emisji "Dzień dobry TVN" dziennikarka niespodziewanie zniknęła ze studia. Okazało się, że to przez silną migrenę.
W rozmowie z "Faktem" prezenterka wyjawia, że migreny "to rzecz, która ją w końcu zabije".
"To są tak ogromne bóle głowy, że człowiek przestaje widzieć. Na początku pęka mi obraz w oku i widzę jakbym patrzyła przez kalejdoskop, czyli mam przed sobą obraz pęknięty na tysiąc kawałków. To pierwszy znak, że nastąpi atak i stracę wzrok do ślepoty" - opowiada.
To niestety dopiero początek dramatu. Później u Wellman pojawia się problem z mową i artykulacją. Są także zaburzenia równowagi. Bywa i tak, że dziennikarka traci przytomność. Wówczas musi trafić pod opiekę lekarza, który poda silne leki dożylne. Te powodują, że po kilku godzinach ból przechodzi.
Sprawa jest poważna, choć są tacy, którzy nie wiedzą, jak bardzo.
"Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co przeżywam kiedy migrena mnie dopada. Ponad 2 miliony ludzi w Polsce na to cierpi, ale postronni sobie myślą, że jak kogoś boli główka, to jest to jakaś głupota" - mówi Wellman.
***
Zobacz więcej materiałów: