Dorota Zawadzka gani: "Smycz i szelki to dla psa, a nie dla dziecka". Internauci odpowiadają
Dorota Zawadzka krytykuje rodziców, którzy swoje niesforne pociechy prowadzają na smyczy. Rozpętało się piekło...
Smycz dla dziecka to prawdziwy hit wśród młodych matek i nie tylko. Zabezpiecza bowiem malucha przed ucieczką, oddaleniem się lub zgubieniem w tłumie. Idealna jest podczas wyjazdów, na spacerach i zakupach w "biedrze".
Niestety, według psychologów nie jest to najlepsze rozwiązanie. Znana psycholożka Dorota Zawadzka gani rodziców, którzy wyprowadzają swoje pocieszki na smyczy.
Uważa, że upokarzają one dzieci i zagrażają rozwojowi psychospołecznemu.
"Smycz i szelki to raczej dla psa, a nie dla dziecka. Dziecku trzeba tłumaczyć i uczyć prawidłowych zachowań, dać mu szanse do ćwiczenia czy treningu" - poucza Superniania.
"Trzeba pamiętać o zagrożeniach psychospołecznych. Tych tu i teraz, i tych długoterminowych. Warto zwrócić uwagę na: upokorzenie dziecka, ograniczenie możliwości zaspokajania naturalnej ciekawości, brak możliwości rozwijania kontroli własnego ciała" - tłumaczy we wpisie na Facebooku.
Pod wpisem Zawadzkiej rozgorzała dyskusja wśród zwolenników, jak i przeciwników.
Jedni zwracają uwagę, że przy swoim wzroście nie są w stanie prowadzić dziecka za rękę, dlatego smycz jest idealnym rozwiązaniem. Takich głosów jest więcej:
"Bardzo ułatwiają wyjście z dzieckiem. Polecam. Teraz mam drugiego syna i jak tylko zacznie chodzić, nie wykluczam, że będzie używał szelek po starszym bracie, jeśli tylko będzie taka potrzeba" - można przeczytać.
"Czasami to jest dla ich bezpieczeństwa, do węża spacerowego przypina się szelki tylko dlatego, żeby dziecko nie wbiegło pod auto podczas przejścia przez ulicę".
"Wypowiem się jako dziecko, które w takich szelkach chodziło. Miałam świadomość, że w nich chodzę, dla mnie to była zabawa, a nie forma upokorzenia".
Z kolei przeciwnicy śmieją się, że do kompletu... brakuje tylko kagańca.
"No nie mogę patrzeć na te zdjęcia bez śmiechu. Ciężko jest prowadzić dziecko za rękę?", "aż mnie dreszcze przechodzą, jak widzę dziecko na smyczy. Lenistwo rodzica" - piszą.
Co sądzicie? Na smyczy czy bez?
Zobacz też:
Doda o występie ze Steczkowską w Sopocie