Dorota Zawadzka nie gryzła się w język po koncercie Ireny Santor. Mówi o tym wprost
Irena Santor powróciła na scenę, by zagrać kilka koncertów w największych polskich miastach. Do grona oczekujących wydarzenia ludzi dołączyła sama Dorota Zawadzka. Niestety, "Superniania" nie oceniła go pozytywnie. "Mam wrażenie, że zawiedzionych ludzi było sporo" - zaznaczyła w szczerym komunikacie.
Dorota Zawadzka postanowiła wziąć udział w koncercie Ireny Santor. Nie ona jedna została skuszona przez sceniczny powrót ikony polskiej piosenki. Niestety, znana jako "Superniania" Dorota nie opuściła sali zadowolona. Swoje rozczarowanie opisała w sieci.
Eskpertka myślała, że cały recital będzie należał do 90-letniej artystki. Ta jednak wykonała tylko jeden utwór. Pozostałe zaprezentowali członkowie zespołu Polyphonics. Santor ograniczyła się do rozmów z publicznością. "Mam wrażenie, że zawiedzionych ludzi było sporo" - napisała Zawadzka na Facebooku.
Choć z początku Dorota Zawadzka poczuła złość, w trakcie wydarzenia doczytała, że obecność Santor miała być jedynie dodatkiem do koncertu jej piosenek.
"Sprawdzam w internecie, co jest napisane w opisie wydarzenia. Może coś pominęłam? 'Na jubileuszowych koncertach zabrzmią niezapomniane przeboje w wykonaniu fenomenalnego zespołu Polyphonics /.../. Sercem projektu jest obecność Ireny Santor, która będzie uczestniczyła we wszystkich koncertach. Muzyczną podróż dopełnią opowieści i wspomnienia artystki.' No tak, nie doczytałam, albo gdy kupowałam nie było tej szczegółowej informacji. Albo zafiksowałam się życzeniowo, że Ona zaśpiewa. Złość zamienia mi się w znużenie" - podkreśliła.
Po wszystkim nie ona jedna okazała niezadowolenie.
"Wychodzimy. Słychać głosy zachwytu, ale słyszę i glosy zawiedzionych. Jak mój. Wieczór z muzyką zawsze jest piękny, ale to nie był koncert Ireny Santor, ale koncert jej piosenek" - napisała Dorota.
Kolejnego dnia "Superniania" zdecydowała się na gorzką refleksję, którą podzieliła się z internautami.
"No cóż. Całą powrotną drogę słuchałyśmy oryginalnych wykonań. Wczoraj byłam zła i rozczarowana, dziś już mi lepiej. Pani Irena w dobrej formie, uśmiechnięta i z młodą duszą. Piosenki nieśmiertelne zostaną. A że nie lubię nowych aranżacji i nowych głosów w starych przebojach, to nie był koncert dla mnie. I nauczka - czytać małe literki" - podsumowała zamieszanie.
Czytaj też:
Dorota Zawadzka ogłosiła, że decyzja zapadła. Idą wielkie zmiany. "Nie radzę sobie"
Wielkie zmiany u Doroty Zawadzkiej. Przeprowadzka to dopiero początek