Dowbor o początkach kariery. Pracował w znanej stacji, a zarabiał grosze
Maciej Dowbor pracuje w mediach od ponad 25 lat. Można byłoby sądzić, że skoro jego kariera była tak intensywna i owocna, to że gwiazdor raczej nie będzie pamiętać jej początków, a jednak jest zupełnie inaczej. W pamięci prezentera najwidoczniej na zawsze zapisały się zarówno pierwsze doświadczenia zawodowe, jak i otrzymywane za nie pensje. Aż trudno uwierzyć, ile zarabiał pod koniec lat 90.
Kariera Macieja Dowbora od początku układała się całkiem nieźle. Jeszcze w trakcie studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim załapał się on na staż do radiowej Trójki, gdzie był wydawcą i prowadził serwis sportowy. Na początku lat 2000. zajmował się tą samą tematyką w TVN-ie, a później prowadził studio przy okazji dużych imprez sportowych w TVP.
Najdłużej gwiazdor związany był z telewizją Polsat. W ciągu niemal 20-letniej współpracy, która zakończyła się w czerwcu ubiegłego roku, mężczyzna prowadził wiele programów rozrywkowych, m.in. magazyn kulturalny "Się kręci" czy celebrity talent show "Twoja twarz brzmi znajomo". Obecnie syn Katarzyny Dowbor współprowadzi (wraz z Sandrą Hajduk-Popińską) "Dzień Dobry TVN" i jest gospodarzem "You Can Dance - Po prostu tańcz!".
Ale zanim zaczął stawiać pierwsze zawodowe kroki w mediach, to podejmował się różnych prac dorywczych.
"Robiłem jakieś takie drobne rzeczy. Zbierałem maliny, malowałem płoty. Jak chyba każdy rozsądny nastolatek, który próbuje sobie dorobić do wakacji czy jakichś tam innych rzeczy" - powiedział Pudelkowi na planie wspomnianego talent show.
Później trafił do bardziej poważnego miejsca pracy, w którym robił jednak "niepoważne" rzeczy.
"Taką pracę, że miałem pensję i regularnie chodziłem do pracy, to [podjąłem - przyp. aut.], jak zrezygnowałem/wylali mnie z pierwszych studiów, ale na własne życzenie (...). Pracowałem w agencji PR-owej. Nie miałem nic wspólnego z PR-em. Byłem takim 'przynieś, podaj, pozamiataj'. Taki goniec: tutaj pojechał, tu coś załatwił, przywiózł pocztę, coś odebrał. Taką pracę wykonywałem i przy okazji pracowałem przy eventach" - wspominał.
Choć funkcja wydawała się niepozorna, to właśnie wtedy zainteresowała go branża medialna.
"(...) Nie ukrywam, że wtedy zrodził mi się w głowie pomysł, że eventy są świetne, ale może popracowałbym przy nich od tej drugiej strony. Media i rozrywka zaczęły mnie kręcić. Paradoksalnie mogłoby się wydawać, że miałem z tym kontakt przez większą część życia, bo moja mama pracowała w mediach, ale dopiero wtedy poznałem je od tej innej strony i uznałem, że trochę mnie to kręci" - wyjaśnił.
Przy okazji mąż Joanny Koroniewskiej wyjawił, ile wynosiła jego pierwsza wypłata. Dzisiaj ta suma wydaje się wręcz absurdalna.
"To był szok. To było, uwaga, uwaga, jeśli dobrze pamiętam, 200 złotych za pierwszy miesiąc. (...) Tyle się zarabiało na praktykach, stażach. (...) Była stawka za zrobienie materiału. Inna sprawa, że to, co później się robiło w dwie godziny, ja robiłem przez tydzień. Wypłata była adekwatna do umiejętności i tempa pracy. (...) To w radiowej Trójce tak zarabiali młodzi ludzie wtedy. Inna sprawa, że 200 złotych było wtedy trochę więcej warte niż dzisiaj. Nadal to było bardzo mało, bo mówimy o roku 1999. Za te 200 złotych to można było zjeść sześć pizz" - zdradził.
Nie da się ukryć, że na przestrzeni lat jego zarobki wzrosły po wielokroć. Dowbor nie chciał jednak wyjawić, na jaką kwotę opiewał największy przelew, jaki przyszło mu kiedykolwiek otrzymać.
"Mam nadzieję, że [to] wciąż jest przede mną. No, pamiętam... To znaczy, ja prowadzę firmę. To nie jest takie proste, to się rozkłada na raty... Ale nie powiem, na ile był" - wymigał się od odpowiedzi.
Zobacz też:
Co za sceny w "You Can Dance". Maciej Dowbor od razu zareagował: "Zapłacimy karę"
Joanna Koroniewska zaskoczyła Macieja Dowbora wynikami USG. Nie mógł zareagować inaczej
Znienacka Koroniewska wyjawiła ws. Dowbora. To pytanie zbiło go z tropu, nie był zadowolony