Dr House ratuje małżeństwo
Hugh Laurie, gwiazdor serialu "Dr House" zamierza odejść z obsady tego telewizyjnego hitu wraz z końcem jego ósmego sezonu. Brytyjski aktor narzeka, że praca na planie serialu pozbawiła go życia prywatnego.
Laurie, który za każdy odcinek serialu otrzymuje gażę w wysokości prawie 400 tysięcy dolarów, wciela się w postać ekscentrycznego lekarza od 2004 roku. Obecnie w amerykańskiej telewizji dobiega końca emisja siódmego już sezonu "Dr. House'a".
W rozmowie dla magazynu "Radio Times", Laurie wyjaśnił, że spędza średnio 10 miesięcy w roku na planie serialu w Los Angeles z daleka od swojej żony Jo i trojga dzieci, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii. 51-letni aktor zdradził, że aby nadrobić zaległości w życiu rodzinnym, planuje zrezygnować z roli w "Dr House" po zakończeniu kolejnego sezonu tej produkcji.
"Koniec tego sezonu to jak dla mnie koniec tego serialu. Będą mnie mieli tylko do tej pory. Nie powiedziałbym, że udział w nim pomógł mojemu małżeństwu" - oznajmił Laurie, który ma na swoim koncie dwa Złote Globy za rolę House'a. "Poza planem serialu praktycznie nie mam życia" - dodał gwiazdor.
Szefowie amerykańskiej telewizji FOX, w której w USA nadawany jest serial, nie potwierdzili na razie doniesień, jakoby ósmy sezon "Dr House'a" miał być ostatnim.
W poniedziałek Laurie wydał swój debiutancki album "Let Them Talk" utrzymany w klimacie bluesa. Czyżby odtwórca roli szalonego geniusza diagnosty z fikcyjnego szpitala Princeton Teaching Hospital zamierzał zamienić aktorstwo na muzykę?