Dramat kabaretu Limo. Zażartowali z papieża, teraz tracą zlecenia
Kolejne firmy odwołują zaplanowane występy grupy. Wszystko przez żarty z papieża.
"To, co teraz się dzieje na scenie księżowskiej, z papieżem, pokazuje, że papież jest tylko zwykłym facetem. Wiemy, że ma swoje wady, zalety, że ma fajną funkcję... Ale to jest zwykły człowiek. Na przykład puści bąka... Nie! Papież?! No tak. Normalnie. Zjada, przełyka, trawi... To nie zabierają tego anioły?! Nie, to jest zwykły facet" - tak brzmiał skecz Abelarda Gizy z kabaretu Limo. Dalej satyryk żartował z fanatyków religijnych.
Zniesmaczony najpierw poczuł się PiS, teraz prywatne firmy i m.in. Urząd Miasta w Skierniewicach, wycofując grupę z corocznej imprezie kabaretowej - donosi "Gazeta Wyborcza".
Rzecznik prasowy urzędu tłumaczy dziennikowi, że z uwagi na kontrowersje poprosił agencję o inny scenariusz festiwalu, bez udziału Limo, chcąc uniknąć wszelkich negatywnych komentarzy.
Dla Limo sprawa jest o tyle bolesna, że kabaret żyje głównie z imprez korporacyjnych. Te, rezygnując, nie podają powodu. Wiadomo jednak, o co chodzi...
Zdaniem członków Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski program przedstawiany jako kabaret i satyra przypominał bardziej "projekcję nienawiści przygotowaną przez Departament IV MSW niż program kabaretowy i nie powinien być nadany w żadnej telewizji, zwłaszcza w telewizji publicznej, gdyż przekroczył nie tylko granicę obrzydliwości, ale naruszył art. 18 ust. 1 i 2 ustawy o radiofonii i telewizji".
Przypuszczamy, że sam papież byłby nieźle rozbawiony, wszakże jest człowiekiem inteligentnym i zapewne rozumie ideę tego typu występów. Czy was to też tak zbulwersowało? Naszym zdaniem bardziej niesmaczny był żart Węglarczyka na temat Ukrainek w "Dzień dobry TVN", które dziennikarz przyrównał do robotów kuchennych.