Dramat Zofii Czerwińskiej. Odszedł jej przyjaciel
Nie jest tajemnicą, że Zofia Czerwińska (85 l.) jest wielką miłośniczką zwierząt. Jej największą psią miłością był wierny pies Dżek, który odszedł po 17 latach życia.
Aktorka wielokrotnie opowiadała w samych superlatywach o swoim przyjacielu, z którym przeżyła wiele szczęśliwych lat. Towarzyszył jej wszędzie, także podczas wyjść służbowych.
Brodacz Monachijski pani Zofii był nawet bohaterem jednej z afer, która rozegrała się sześć lat temu podczas Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Ponoć Dżek miał rzucić się z zębami na Bubu Mon Cheri Adorea, pudla morelowego dziennikarza "Angory" Bohdana Gadomskiego.
Właściciel poszkodowanego psiaka był wówczas wściekły na gwiazdę i jej pupila. Sytuacja zakończyła się wizytą u weterynarza i rachunkiem za leczenie, opiewającym na kwotę 200 złotych.
To wydarzenie wstrząsnęło Czerwińską, która nie mogła uwierzyć w winę swojego drogiego Dżeka. Ponoć nigdy nie przejawiał agresji i kochał wszystkie inne zwierzęta.
"Jest cudownym czarującym przyjacielem, który wydobył mnie z depresji po mojej ciężkiej chorobie i śmierci Mamusi" - opowiadała wtedy pani Zofia.
W ostatnim czasie zwierzak czuł się coraz gorzej - rok temu tracił słuch i wzrok, teraz doszły do tego ataki padaczki.
"Dwa tygodnie temu Dżek dostał padaczki. Pojechałam z nim do weterynarza, gdzie zrobiono mu rezonans. Okazało się, że ma dwa guzy mózgu. Strasznie cierpiał, nie mogłam na to patrzeć. Postanowiłam go uśpić" - mówi "Super Expressowi" załamana aktorka.
Okazuje się, że nawet po jego śmierci gwiazda nie potrafi się z nim rozstać. Wyznała, że skremowała zwłoki Dżeka i teraz trzyma je w domu. Czerwińska jednak nie ma zamiaru zastępować psiaka nowym zwierzakiem.
"Nie mogę sobie na to pozwolić, przede wszystkim dlatego, że mam swoje lata. Gdybym chciała psa, to musiałby być starszy, a nie chciałabym przeżywać kolejnej śmierci. Muszę się nauczyć żyć sama" - wyznaje w rozmowie z tabloidem.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: