Dramatyczne rozstanie Kożuchowskiej
Świeżo upieczona mężatka, 37-letnia Małgosia Kożuchowska wcale nie zwlekała tak długo ze ślubem z powodu braku odpowiedniego kandydata na męża. 5 lat temu był w jej życiu mężczyzna, z którym chciała założyć rodzinę.
Kożuchowska poznała Marka Straszewskiego, fotografa, podczas jednej z sesji fotograficznych z udziałem aktorki, która była już wtedy znana dzięki serialowi "M jak miłość". Zakochali się w sobie bardzo szybko i bardzo mocno:
"Bywalcy modnych wówczas warszawskich klubów przy placu Trzech Krzyży do dziś wspominają czas, gdy tych dwoje okupowało godzinami jeden ze stolików" - czytamy w "Rewii".
"Siedzieli, patrząc na siebie i rozmawiając. Nie sposób było zwrócić na nich uwagi" - wspomina w rozmowie z pismem bywalec owych klubów.
Małgosia deklarowała, że myśli o Marku poważnie. W wywiadach twierdziła, że chciałaby, jako kobieta po trzydziestce, założyć już rodzinę.
"Małżeństwo to coś innego niż wolny związek. W decyzji o byciu razem do końca życia jest nieodwracalność, która wymaga odwagi, ale daje też poczucie bezpieczeństwa. (...) Nie wyobrażam sobie życia bez miłości" - mówiła aktorka.
Zakochani planowali ślub, wszędzie pojawiali się razem. Od czasu do czasu Kożuchowska mimochodem napomykała, że chciałaby mieć dzieci... Aż nagle wszystkie jej plany obróciły się w gruz tuż przed Bożym Narodzeniem.
"Coś mi się zawaliło tuż przed świętami. Pojechałam do rodziców, do Torunia. Były tam także siostry. Wszyscy rozumieli, że jest mi źle, ale nie rozczulali się. Były za to rozmowy, żarty, wspomnienia" - mówi Małgosia w wywiadzie dla grudniowego "Twojego Stylu".
Stabilizację znalazła dopiero kilka lat później u boku Bartka Wróblewskiego, za którego wyszła za mąż w sierpniu tego roku.