Drozda przyjaźnił się z Krawczykiem. Tak podsumował konflikt rodzinny [POMPONIK EXCLUSIVE]
Tadeusz Drozda i Krzysztof Krawczyk przez wiele lat spotykali się i na scenie, i na gruncie prywatnym. To właśnie kabareciarz jest autorem słów wielkiego hitu "Parostatek". Teraz, rozmowie z nami, wyznał z typową dla siebie szczerością, co sądzi o trwającym konflikcie rodzinnym, jaki poróżnił wdowę po artyście oraz jego jedynego syna.
Tadeusz Drozda i Krzysztof Krawczyk współpracowali przy różnych projektach i programach, ale ich znajomość wykraczała poza zawodowe ramy. Jakiś czas temu w rozmowie z "Faktem" znany kabareciarz tak opisywał ich relację:
"Krzysztofa zawsze traktowałem jak kogoś bliskiego. Znaliśmy się chyba od zawsze, ale spotykaliśmy nie za często. [...] Nie występowaliśmy razem za często, ale zawsze nas ku sobie coś przyciągało. Krzysztof miał znakomite poczucie humoru, umiał na scenie improwizować" - opowiadał.
Kiedy Krawczyk przebywał w Stanach, Drozda odwiedził go w domu na Florydzie. Przyjechał wtedy na urlop z rodziną i chciał wynająć hotel, ale Krzysztof namówił go, by zamiast tego zamieszkał w jego domu. W końcu w tym czasie i tak sam wyjeżdżał akurat na tournée.
Ich ostatnie spotkanie odbyło się w rozgłośni Superstacja. Tadeusz zaprosił wtedy muzyka do swojego programu "Drozda na weekend". Wtedy nie miał pojęcia, że więcej się już nie zobaczą.
Jednym ze wspólnych projektów Drozdy i Krawczyka jest do dziś znana piosenka "Parostatek". To właśnie kabareciarz napisał słowa tego przeboju. Oryginalnie powstał dla zupełnie innej artystki, jego znajomej, która miała go śpiewać z zespołem jazzowym. Ale kiedy Krawczyk zobaczył tekst, postanowił, że nie dostanie go nikt inny.
"Parostatek powstał przypadkowo. Właśnie miałem trasę występów z Krzysztofem po Wielkopolsce i skończyłem pisać tekst piosenki dla koleżanki z Wrocławia. [...] Zostawiłem kartkę w garderobie i poszedłem na scenę wygłosić jakiś monolog. Jak wróciłem, tekst trzymał Krzysztof i ogłosił, że nikomu tej piosenki dać nie mogę, bo on to bierze" - wspominał w "Fakcie".
Już po trzech dniach przyszły hit był gotowy, nagrany z orkiestrą Jerzego Miliana. Takich twórczych przypadków w ich życiu było więcej. A jak teraz Tadeusz patrzy na to, co dzieje się z rodziną jego kolegi?
Od czasu śmierci Krawczyka w 2021 roku, członkowie jego rodziny nie mogą żyć w spokoju. W ostatnich latach toczy się spór sądowy pomiędzy wdową - Ewą Krawczyk - a jego jedynym synem, Krzysztofem Igorem, zwanym Juniorem. Ostatnio przybrał zresztą na sile, po tym, jak Ewa zastrzegła nazwisko artysty w urzędzie patentowym.
W rozmowie z naszym reporterem, Damianem Glinką, Drozda z wielkim sentymentem wspominał zmarłego muzyka:
"Przemiły człowiek, mój przyjaciel. Działaliśmy w różnych dziedzinach, ale często on u mnie bywał, ja u niego. Rozmawialiśmy jak kumple. Szkoda, ale fantastyczny facet" - wyznał kabareciarz.
Na temat sporu o majątek i spadek po artyście nie chciał jednak rozmawiać. Odpowiedział bardzo dyplomatycznie, choć w jego głośnie pobrzmiewało wyraźne rozgoryczenie i zdenerwowanie, co samo w sobie może być odpowiedzią:
"Nie będę tego komentował. Szczerze powiem, w ogóle nie bardzo wiem, o co chodzi. I nie chcę wiedzieć. Myślę, że jeżeli już, to niech się wypowiadają fachowcy" - zaznaczył krótko.
Zobacz też:
Tadeusz Drozda nagle zniknął z telewizji. Po latach wyjawił