Drzyzga o swoich problemach: Nie złagodzę języka!
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła ostatnio na program Drzyzgi kilkaset tysięcy złotych kary. Ta jednak nie zamierza niczego w swoich "Rozmowach w toku" zmieniać. To początek jeszcze większych kłopotów?
Ewa Drzyzga (46 l.) przez lata była jedną z najbardziej lubianych dziennikarek w tym kraju. Dla niektórych była wręcz niekwestionowaną mistrzynią wywiadów, pieszczotliwie nazywaną "polską Oprah Winfrey". Od kilku lat jej jedyny program nieco obniża swoje loty. Wszystko za sprawą tematów, które są w nim poruszane.
Nie spodobało się to ostatnio KRRiTV, która postanowiła nałożyć na talk-show karę w wysokości 250 tysięcy złotych. Program został uznany za wulgarny, nadawany o zbyt wczesnej porze (15:55), co narażało zbyt młodych widzów na oglądanie "skrajnie, często patologicznych zachowań i postaw życiowych".
Krajową Radę Radiofonii i Telewizji oburzyły szczególnie cztery odcinki: "Po co talent, po co szkoła - jak pozować będę goła!", "Jak imprezuje ćpunka z gimnazjum?", "Na randkach spotykam samych zboczeńców!" i "Popatrz na mnie. Widzisz przed sobą pustaka?". Prowadząca zdaje się nie przejmować karą i nie zamierza niczego zmieniać.
"Nie będę łagodzić języka moich gości, bo program straciłby wiarygodność. To jeden z nielicznych programów, gdzie ludzie mogą otwarcie powiedzieć o swoich problemach. Gdzie się ich szanuje. Być może niektóre wulgaryzmy zostaną mocniej wypikowane" - stwierdza w rozmowie z miesięcznikiem "Press".
"Polska Oprah" jest przekona, że gdyby zaczęła strofować swoich gości za używanie zbyt wielu wulgaryzmów, niczego by jej nie opowiedzieli. Zapewnia, że teraz będzie "zaznaczać swoją miną, że takiego języka nie aprobuje". To jej zdaniem powinno wystarczyć.
Za to na koniec zaapelowała do rodziców, aby po prostu bardziej kontrolowali swoje dzieci i w miarę możliwości reagowali na to, co dzieje się na ekranie. Zmiany pory nadawania jednak nie przewiduje, oczywiście z troski o widza.
"Moi widzowie ciężko pracują i wcześnie kładą się spać. Przesunięcie programu na późniejszą godzinę nie ma sensu" - dodaje.
Może po kolejnych karach zmieni zdanie?