Reklama
Reklama

Dubieniecki znów zawiódł Kaczyńską

Marta Kaczyńska kilka dni temu pożegnała kolejną bliską osobę - babcię Jadwigę. Niestety, na pogrzebie zabrakło jej męża, Marcina Dubienieckiego.

"To, co pozostaje w moich uszach, to śmiech, który dobiegał z jej pokoju, nawet tego szpitalnego, ostatniego w jej życiu" - wspominał matkę nad trumną syn Jarosław.

Te słowa tak silnie wzruszyły Martę, że nie potrafiła ukryć łez. Wbrew prasowym doniesieniom ostatnich dni, miała bliski kontakt ze swoją babcią.

"Pani Jadwiga po śmierci rodziców była jej najbliższą osobą. Często wieczorami rozmawiały przez telefon. To babcia służyła jej radą, gdy Marta przeżywała kryzys w małżeństwie z Marcinem" - zapewnia znajoma prezydentówny w rozmowie z "Na Żywo".

Reklama

Niestety, Marcina Dubienieckiego nie było przy niej w tym pełnym bólu dniu. Dlaczego? Czyżby po ostrym wywiadzie dla jednego z portali, w którym zanegował hipotezę zamachu w Smoleńsku, nie miał odwagi stanąć obok rodziny Kaczyńskich?

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marta Kaczyńska | Marcin Dubieniecki | pogrzeb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama