Durczok zasłabł
Kamil Durczok (40 l.) trafił we wtorek do szpitala w warszawskim Aninie z bólem w klatce piersiowej. Lekarze stwierdzili stan przedzawałowy.
Dziennikarz TVN zasłabł podczas pracy w redakcji. "Koledzy Kamila zapakowali go do samochodu i pomknęli do Instytutu Kardiologii w Aninie. Tam Durczok został zatrzymany na oddziale intensywnej terapii" - donosi "Super Express". Zrobiono mu niezbędne badania, sprawdzono ekg i echo serca.
"To twardy człowiek. Stanowczo odmawiał poruszania się na wózku. Z badań do sali wrócił o własnych siłach" - relacjonują świadkowie.
Do telewizji w trybie natychmiastowym ściągnięta została Justyna Pochanke, która poprowadziła wtorkowe Fakty.
W środę po 14, Durczok został wypisany ze szpitala. "To chwilowa niedyspozycja wynikająca z przemęczenia. Jestem w końcu facetem po 40 i w tym wieku mogło mi się to przytrafić. Czuję się już dobrze" - powiedział dziennikarz w rozmowie z "Super Expressem".
Szef oddziału kardiologii w szpitalu przy ulicy Hożej w Warszawie, prof. Andrzej Dyduszyński, twierdzi, że zasłabnięcie powinno być ostrzeżenie dla Durczoka, by zwolnić tempo:
"W przypadkach mężczyzn po 40, którzy prowadzą intensywny tryb życia, mogą występować stany przedzawałowe. Taki stan polega na tym, że gdy zostaje zmniejszony dopływ krwi poprzez tętnice wieńcowe, po prostu do serca dopływa mniejsza ilość krwi, nie ma jeszcze zawału, nie dochodzi do martwicy części serca, ale jest to pierwsze ostrzeżenie".
Na wizji Durczok pojawi się w przyszłym tygodniu. Niebawem czeka go wyczerpujący wyjazd do Stanów, gdzie będzie prowadził Fakty na żywo w dniu wyborów prezydenckich.