Duży zwrot akcji w sprawie syna Peretti. Policja wraca do podejrzanego auta. Pomoże... pies tropiący
Nie milkną echa głośnego wypadku samochodowego, do którego doszło w nocy z 14 na 15 lipca na ulicach Krakowa. W jego wyniku śmierć poniosła czwórka mężczyzn, w tym syn znanej z telewizji Sylwii Peretti. Policja cały czas bada sprawę i nie chodzi tylko o niedawną dewastację pomnika 24-latka. W rozwikłaniu zagadki pomogą specjalny biegły oraz pies tropiący.
Od feralnej nocy w Krakowie minęły już niemal dwa tygodnie, ale temperatura wokół wypadku, w którym śmierć ponieśli Patryk P., Marcin H., Michał G. i Aleksander T., wciąż pozostaje niezwykle gorąca. Zaledwie wczoraj policja poinformowała opinię publiczną o zatrzymaniu podejrzanego mężczyzny w związku z wcześniejszą dewastacją grobu syna Sylwii Peretti, a to nie koniec godnych uwagi wieści płynących z Krakowa. Jak podaje tamtejsza "Gazeta Wyborcza", prokuratura zdecydowała o przeprowadzeniu ponownych oględzin wraku należącego do Patryka Renault Megane.
Śledczy ustalili do tej pory, że trzech znajdujących się w pojeździe mężczyzn było pod wpływem alkoholu. W tym również kierowca, który tuż przed kraksą rozpędził auto do około 150 km/h. Wiele z uzyskanych do tej pory odpowiedzi nie zadowoliło do końca osób zajmujących się sprawą. Dlatego prokuratura postanowiła zintensyfikować śledztwo.
Szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie Rafał Babiński (to on obecnie prowadzi śledztwo) poinformował "Wyborczą", że obecnie wydarzenie z 15 lipca analizuje kilkunastu biegłych podzielonych na różne zespoły. Wciąż trwają badania toksykologiczne, które mają na celu sprawdzić, czy ofiary w momencie wypadku znajdowały się pod wpływem innych substancji niż alkohol. Na ich wyniki przyjdzie nam poczekać kilka tygodni.
Ponadto dojdzie do ponownych oględzin wraku, tym razem z udziałem specjalnie wyszkolonego psa tropiącego. Jego zadaniem będzie sprawdzić, czy w rozbitym samochodzie znajdują się jakieś pozostałości narkotyków. Policja pobrała również materiał genetyczny z wnętrza pojazdu, co pomoże w dokładnym ustaleniu zajmowanych przez mężczyzn miejsc.
Biegli badają też, czy oznakowanie na moście Dębnickiego w Krakowie było prawidłowo ustalone. W dalszym ciągu trwa ponadto analiza zawartości telefonów ofiar i urządzeń monitorujących umieszczonych w pojeździe oraz monitoringu. Na razie skutku nie przyniosły poszukiwania widocznego na jednym z nagrań pieszego, który próbował przejść przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Miało to pomóc w ustaleniu, czy na przebieg wypadku nie miały wpływu osoby postronne.
Prokurator Rafał Babiński rzucił więcej światła na temat samego samochodu, do którego Patryk P. wprowadził pewne modyfikacje: "To auto było nietypowe. Nie dość, że sportowe, to jeszcze tuningowane, dlatego chcemy ustalić, czy dokonane w nim przeróbki mogły mieć wpływ na zdarzenie. Biegły ma się wypowiedzieć również co do tego, czy ten pojazd w ogóle mógł poruszać się po drogach".
Specjalnie powołany biegły sprawdzi więc stan techniczny samochodu i wprowadzony do niego tuning. Czy te działania przyniosą przełom w sprawie? Na konkretne odpowiedzi poczekamy co najmniej kilka tygodni.
Zobacz też:
Sylwia Peretti zamieściła poruszające nagranie. Ludzie dali do zrozumienia, co o tym myślą
W taki sposób przebiegł pogrzeb Patryka P. Nie było spokojnie