Dygant za sławę zapłaciła wysoką cenę. Lekarz interweniował, by ją ratować
Agnieszka Dygant harowała na to, by dzisiaj móc cieszyć się ugruntowaną pozycją w show-biznesie. Gwiazda znana z "Niani" swego czasu przemieszczała się po między trzema planami filmowymi, by zarobić na swoje utrzymanie i renomę. Życie w ciągłym biegu przełożyło się u niej na poważne problemy zdrowotne
Agnieszka Dygant jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek, która mimo upływu lat wciąż nie schodzi z afiszów. Swój sukces zawdzięcza nie tylko talentowi aktorskiemu, ale również ciężkiej pracy, którą gwiazda przypłaciła zdrowiem. Konsekwencją grania w licznych produkcjach było wówczas skrajne wycieńczenie. Gwiazda nie chciała jednak porzucić gry w serialach, ponieważ dopiero zaczynała swoją drogę aktorską i próbowała się przebić wśród legend polskiego kina. Ostatecznie po latach nie żałuje tej decyzji, wciąż z sentymentem wspominając "Nianię" czy "Daleko od noszy". O trudnych początkach wspomniała w ostatnim wywiadzie.
"Na początku grałam w dwóch serialach w "Fali zbrodni" i "Na dobre i na złe". To się dało połączyć, bo przez cały tydzień byłam w "Fali", bo wyjeżdżaliśmy na zgrupowania, kręciliśmy kilka miesięcy i wracaliśmy. Więc ja wyjeżdżałam do Warszawy nagrać "Na dobre i na złe". Ekipa "Fali zbrodni" miała wolne i sobie odpoczywała. Ja jechałam do Warszawy i robiłam inne zdjęcia. (...)To jest trochę wykańczające, więc się nie obyło bez incydentów, że trzeba było podać glukozę i tak dalej, bo byłam taka wyczerpana. Potem jak doszła "Niania", to tylko mogłam dogrywać wątki i musiałam odejść na rok z "Fali zbrodni" za mnie wszedł ktoś inny. To było bardzo hardcorowe. Myślę sobie, że musiało tak być. To był taki czas, kiedy zbudowało mi to pozycję" - wyznała w rozmowie z Żurnalistą.
Lata pracy odłożyły się cienie m na twarzy Agnieszki Dygant, która niedawno odchodziła swoje 50. urodziny. Wiek nie zdołał jednak odebrać aktorce urody, co wielu jej fanów wyjątkowo mierzi. Nie brakuje osób przekonanych o tym, że gwiazda "Prawa Agaty" skorzystała z pomocy medycyny estetycznej, by ratować swoją twarz. Dygant jednak konsekwentnie zaprzecza tym rewelacjom.
"No cóż, starość nie radość, człowiek się też trochę zmienia. Mam 50 lat, wyglądam, jak wyglądam, mam zmarszczki, to chyba widać, więc ja sobie specjalnie jakichś operacji nie robię. Jeśli komuś się to podoba, to fajnie, a jak nie podoba, to też okej. Myślę, że są lepsze tematy niż to, czy ja sobie zrobiłam operację plastyczną, czy nie" - przyznała Dygant w rozmowie z Newserią.
Zobacz też:
Agnieszka Dygant zalała się łzami w programie na żywo. Tego się nie spodziewała
Ścibakówna pokazała zdjęcia z Agnieszką Dygant. Fani są w szoku. "Co się stało z jej twarzą?"
Donald Tusk cytował skecz kabaretu Neo-Nówka. Mówił o prawach kobiet