Dyrektor Teatru Rozrywki straciła pracę. Ujawniono jej rozmowę z aktorem Jerzym Bończakiem
Aleksandra Gajewska, dyrektor chorzowskiego Teatru Rozrywki, straciła pracę po tym, jak ujawniono jej prywatną rozmowę z aktorem i reżyserem Jerzym Bończakiem.
Przed premierą najnowszej produkcji chorzowskiej sceny, sztuki "Hotel Westminster", Gajewska zamieniła w kuluarach kilka słów z Jerzym Bończakiem, który wypytywał ją m.in. o osoby siedzące na widowni.
Gdy reżyser dowiedział się, że są tam "trzy super dziewczyny z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego i Wydziału Kultury", zaczął żartować, że powie im do słuchu. Użył niecenzuralnych słów.
Gajewska poprosiła go, by "nie robił tego, bo oni nie mają poczucia humoru". "Ja ich pier***" - stwierdził Bończak. Rozmowę nagrał dziennikarz lokalnego portalu silesia24. Aktor przeprosił za wulgarny język i niewybredny żart.
Oświadczenie wydał również Teatr Rozrywski, informując, że "nagranie zarejestrowane przed konferencją prasową 29 maja 2019 r. przez dziennikarzy serwisu Silesia24 zawiera prywatną wypowiedź Jerzego Bończaka, reżysera spektaklu Hotel Westminster, a słowa, jakie tam padają, są jego prywatną opinią i w żadnym wypadku nie jest to oficjalne stanowisko Teatru".
"Nie podzielamy jego zdania i nie ponosimy odpowiedzialności za tę wypowiedź" - czytamy w komunikacie wydanym przez chorzowską instytucję kultury.
4 czerwca (!) Aleksandra Gajewska została wezwana do Urzędu Marszałkowskiego i zwolniona. Powód? Nielojalność i brak stanowczej reakcji na słowa Jerzego Bończaka.
W oświadczeniu rzecznika prasowego marszałka województwa śląskiego Jakuba Chełstowskiego z PiS, które opublikowane zostało na stronach "Dziennika Zachodniego", można przeczytać, że "prezentowana postawa Aleksandry Gajewskiej, występującej jako dyrektor Teatru Rozrywki, nie licowała z godnością i funkcją piastowaną przez tą osobę".
"Reprezentowała ona w tym czasie jednostkę podległą Zarządowi Województwa, będącą instytucją kultury Województwa Śląskiego" - napisał rzecznik Sławomir Gruszka, dodając, że "zachowanie Pani Dyrektor nie mieściło się w przyjętej i powszechnie rozumianej lojalności wobec pracodawcy".
"Poziom dyskusji i brak stanowczej reakcji, skutkującej natychmiastowym zakończeniem rozmowy, może budzić poważne wątpliwości co do postawy godnej reprezentowania tak znanej i szanowanej o dużej renomie w środowisku artystycznym jednostki samorządu, jaką jest Teatr Rozrywki w Chorzowie" - ocenił Sławomir Gruszka.
Twórcy, działacze kultury, widzowie i sympatycy teatru sprzeciwiają się decyzji podjętej przez marszałka Jakuba Chełstowskiego. Stworzono otwarty list protestacyjny w sprawie bezzasadnego odwołania Aleksandry Gajewskiej ze stanowiska.
***
Zobacz więcej materiałów: