Reklama
Reklama

Dziennikarka TVN24 tłumaczy się z wpadki. Wpłynęły na nią skargi

Anna Seremak prowadziła na żywo pasmo informacyjne TVN 24, gdy nie mogła opanować śmiechu. Prezenterka nie mogła się powstrzymać, gdy opisywała incydent pomiędzy parą z Bartoszyc, w wyniku którego mężczyzna trafił do szpitala. Wpadka dziennikarki odbiła się szerokim echem, a sprawą zajęła się Rada Etyki Mediów. Teraz Seremak tłumaczy się ze wpadki.

Anna Seremak śmieje się na wizji przy emisji wiadomości o rodzinnej sprzeczce

W relacji przygotowanej przez Mariusza Sidorkiewicza podano, że kobieta miała próbować "uspokoić" rozemocjonowanego partnera przy użyciu kości wyjętej z garnka, na której gotowała zupę. W wyniku działań kobiety mężczyzna trafił do szpitala. 

Po skończeniu emisji materiału Anna Seremak miała zaprezentować kolejne wiadomości, ale nie mogła powstrzymać śmiechu. Choć próbowała się opanować i przepraszała za swoją postawę, emocje były od niej silniejsze. Teraz musi zmierzyć się z konsekwencjami.

Reklama

Wpłynęły skargi na stację TVN 24 i Annę Seremak

Do Rady Etyki Mediów wpłynęły trzy skargi na stację TVN 24 i Annę Seremak. Wśród osób składających uwagi jest Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn. Organizacja stwierdziła, że należy stworzyć wytyczne dla dziennikarzy, które instruowałby ich o tym, jak przedstawiać negatywne zachowania kobiet wobec mężczyzn. Są przekonani, że to zapobiegnie lekceważeniu złego traktowania, którego mogą doświadczyć nie tylko kobiety, ale i mężczyźni.  

CZYTAJ TEŻ: Cichopek i Kurzajewski spotkali się z duchownym. To już nie jest tajemnica

Ryszard Bańkowicz, przewodniczący Rady Etyki Mediów, zareagował na pisma i odniósł się do postawy Anny Seremak. Bańkowicz stwierdził, że opracowanie instrukcji przedstawiania ludzi, wydarzeń i rzeczy stworzyłoby nowy rodzaj cenzury. Mężczyzna jednocześnie podkreślił, że gdy dziennikarz celowo śmieje się z czyjegoś dramatu, przekracza zapisy ustanowione przez Radę. W przypadku Seremak nie miało to jednak według niego miejsca. Do sprawy postanowiła się teraz odnieść sama prezenterka.

Seremak tłumaczy się z wpadki na antenie

Seremak wytłumaczyła się ze swojego zachowania za pośrednictwem mediów społecznościowych. Dziennikarka przyznała, że nie chciała początkowo zabierać głosu w tej sprawie, ale odzywa się, ponieważ chce, by wybrzmiały jej intencje. 

Kobieta zaznaczyła, że nie śmiała się z prezentowanego przez redakcyjnego kolegę zdarzenia rodzinnej sprzeczki. Dodała również, że nie była świadoma, że kobieta, która w ten niespotykany sposób chciała uspokoić partnera, miała w przeszłości problemy z prawem. Wyjaśnienie Steremak nie zmieni jednak przeszłości i będzie różnie interpretowane.

ZOBACZ TEŻ:

Skandal w TVN24. Dziennikarka nagle została zdjęta z wizji

Wielkie poruszenie w domu Małgorzaty Rozenek. Było o włos od tragedii

Sebastian Karpiel-Bułecka nie mógł powstrzymać się od komentarza. Zabrał głos ws. porażki Luny

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: TVN 24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy