Dziennikarka ujawniła szokujące wieści o chorobie księżnej Kate. Błyskawiczna reakcja pałacu
Według oficjalnych informacji operacja Kate Middleton nie była związana z jakimkolwiek stanem zagrożenia życia i została zaplanowana z pewnym wyprzedzeniem. Tuż przed opuszczeniem szpitala przez księżną znana hiszpańska dziennikarka podała jednak skrajnie odmienną wersję wydarzeń. Pałac Buckingham poczuł się w obowiązku szybko zareagować na rozchodzące się po sieci plotki.
W poniedziałek 29 stycznia Kate Middleton opuściła London Clinic po 13-dniowej hospitalizacji, która była wynikiem wcześniejszej operacji brzucha. Obecnie księżna powoli dochodzi do zdrowia w zaciszu własnego domu, a książę William w zasadzie nie odstępuje żony nawet na krok. Nie ma żadnych wątpliwości, że całe zdarzenie odbiło się na samopoczuciu 42-latki, ale Pałac Kensington w swoim oświadczeniu od razu zapewniał, że operacja nie miała związku ze stanem zagrożenia życia. Tą wersję zdarzeń podważyła jednak z czasem pewna hiszpańska dziennikarka.
Swoim "odkryciem" reporterka Concha Calleja podzieliła się z widzami na antenie hiszpańskich telewizji Fiesta. Miało to miejsce dzień przed opuszczeniem przez Kate London Clinic. Calleja stwierdziła, że "życie Kate Middleton po operacji było w wielkim niebezpieczeństwie" i księżna musiała być rzekomo ratowana przez lekarzy. Informacje dziennikarki podobno pochodzą od zatrudnionej przez royalsów pracownicy, według której po zabiegu pojawiły się komplikację i "Kate trzeba było wprowadzić w stan śpiączki farmakologicznej".
Szokujące doniesienia wywołały wielkie poruszenie najpierw w Hiszpanii, a z czasem również w Wielkiej Brytanii. Niektórzy eksperci są zdania, że brytyjska rodzina królewska popełniła ogromny błąd, ukrywając dokładny powód hospitalizacji. Większość mediów uszanowała prośby Kate i Williama o uszanowanie ich prywatności, ale niektóre z nich uznały to za pole do rozsiewania plotek.
Na tym rewelacje dziennikarki się zresztą nie skończyły. Według Callejy w domu książęcej pary "został przygotowany praktycznie cały szpital", a na miejscu pozostają przedstawiciele służby zdrowia, których zadaniem jest monitorować stan Kate. Podane przez nią wieści okazały się na tyle poważne, że sprawą postanowił zająć się prestiżowy dziennik "The Times". Gazeta udała się do Pałacu po odpowiedzi.
Jak się okazuje, przedstawiciele royalsów są wściekli z powodu całej sytuacji. Hiszpańskiej dziennikarce udało się bowiem wprowadzić popłoch za pomocą niczym niepotwierdzonych informacji. Pałac Buckingham z miejsca zdementował zresztą prawdziwość tych doniesień:
"To totalny nonsens. Dziennikarka nie podjęła żadnej próby zweryfikowania tych informacji z nikim z rodziny [Kate - przyp. red.]. To fundamentalnie, totalnie wymyślona historia i staram się tu mówić uprzejmym językiem: rzeczywistości absolutnie tak nie wygląda" - przekazał oficjalnie jeden z pracowników rodziny królewskiej.
Zobacz też:
Los księżnej Kate nie jest przesądzony. Potrzebne są kolejne badania
Kate i William będą razem świętować ten dzień w domu. Przyjedzie też reszta rodziny