Dziennikarz TVN Wojciech Bojanowski odwiedził grób syna: Miał bardzo małe szanse, żeby urodzić się żywym
Wojciech Bojanowski (36 l.) opublikował nagranie z cmentarza. Dziennikarz odwiedził grób swojego synka.
Chłopiec cierpiał na zespół Edwardsa. Lekarze wykryli chorobę w czwartym miesiącu ciąży. Dziennikarz wraz z żoną podjął decyzję, że synek przyjdzie na świat.
"Miał bardzo małe szanse, żeby urodzić się żywym i zdrowym. Ale podjęliśmy decyzję, że spróbujemy. Że może zdarzy się jakiś cud. Może Bóg pomoże. Tak chcieliśmy" - opowiada Bojanowski.
"Stwierdziliśmy, że może uda się go wyleczyć. Byliśmy gotowi na to, by w domu urządzić szpital. By zmierzyć się z tym wszystkim, co się dzieje. Po kilkunastu dniach okazało się, że jego serduszko przestało bić".
Dziennikarz podkreśla, że w tak trudnych sytuacjach rodzice powinni mieć wybór. Doskonale pamięta, jak się wtedy czuł...
"Wiem, co to znaczy dla rodziców. Myślę, że wolność, możliwość podjęcia decyzji to coś, co w tej szalenie trudnej sytuacji być może mogłoby się rodzicom po prostu należeć. Tak mi się wydaje" - dodaje.